Jagódka Bujak urodziła się jako wcześniak, w 31 tygodniu ciąży. Długo w inkubatorze na oddziale neonatologii walczyła o życie. Wygrała, ale ówczesny stan dziewczynki nie pozostał bez wpływu na to, jak wygląda jej życie obecnie. Choruje na dziecięce mózgowe porażenie czterokończynowe, porusza się na wózku inwalidzkim, nie potrafi stabilnie siedzieć ani samodzielnie jeść.
Mimo swojej niepełnoprawności, sama chętnie pomaga innym. Od dwóch lat zbiera pieniądze podczas finałów WOŚP. - Najpierw zaczęła towarzyszyć swojej starszej siostrze, która wcześniej brała czynny udział w Orkiestrze – opowiada Agata Lange, mama dziewczynki. - Potem zaczęła już sama jeździć na wózku wyposażona w puszkę z serduszkiem.
Niestety Jagódka od pewnego czasu cierpi z powodu niewyobrażalnego bólu zwichniętego biodra. - Mamo, dlaczego ja? - pyta ze łzami w oczach. - Ja już dużej nie wytrzymam... - dodaje, a jej rodzicom serce się kraje.
- Otaczająca biodro panewka nie wykształciła się w odpowiedni sposób i kość wyszła poza jej otoczkę. Do tego dochodzi patologiczne napięcie w mięśniach powodowane uszkodzeniem mózgu przez niedotlenienie. Ból jest nie do zniesienia! Głowa kości biodrowej ociera się o miednicę i nerwy wychodzą na wierzch. Każdy dotyk powoduje niewyobrażalne cierpienie Jagódki – mówi mama dziewczynki.
Konieczna jest operacja, ale ta tradycyjna wiąże się ze zbyt dużym ryzykiem i możliwością powikłań. Jedynym sposobem na ulgę jest operacja, której podjął się amerykański lekarz David Feldman. Niestety koszt takiego zabiegu to około 370 tysięcy złotych. Rodziców dziecka nie stać na taki wydatek, ale można im pomóc.
Fundacja Siępomaga zorganizowała zbiórkę pieniędzy dla Jagódki. Zbiórka prowadzona jest TU. Można też wziąć udział w LICYTACJACH dla dziewczynki.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj
Masz podobny temat? Pisz na: lodzkie@se.pl