Łódź. Wsiadł pijany do auta i zabił żonę. Spędzi w więzieniu długie lata

2020-04-02 12:50

Może trafić do więzienia nawet na 12 lat. Każdego dnia spędzonego za kratkami będą towarzyszyły mu wyrzuty sumienia, że gdyby nie wsiadł pijany za kierownicę swojego auta, jego żona by żyła. Niestety skrajna nieodpowiedzialność 46-letniego mieszkańca Łodzi doprowadziła do śmierci jego ukochanej. Dziś (2.04) mężczyzna usłyszał prokuratorskie zarzuty spowodowania śmiertelnego wypadku pod wpływem alkoholu.

Do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło we wtorek (31.03) po południu. Kierujący fiatem 46-latek jechał ulicą Kilińskiego w kierunku północnym. Niestety upojenie alkoholowe nie pozwoliło mu dostrzec, że na skrzyżowaniu z Al. Piłsudskiego pali się dla niego czerwone światło. Chwilę potem w bok jego samochodu uderzył prawidłowo jadący opel. Trafił w drzwi od strony pasażera, tam, gdzie siedziała 46-letnia żona właściciela fiata.
- Całą sytuacje widział patrol Straży Miejskiej, który natychmiast podjechał do poszkodowanych – opowiada Marzanna Boratyńska z łódzkiej drogówki - W pierwszej kolejności mundurowi zaczęli udzielać pomocy poszkodowanym. Gdy byli zajęci udzielaniem pomocy i reanimacją pasażerki, zauważyli że 46-letni kierowca ucieka z miejsca zdarzenia. Za mężczyzną pobiegły strażniczki i po chwili zatrzymały i doprowadziły go z powrotem na miejsce wypadku. W wyniku odniesionych obrażeń 46-letnia pasażerka fiata zmarła.
Jej mąż trafił do szpitala z połamanymi żebrami. Tam usłyszał dziś prokuratorskie zarzuty.