Prokuratura zarzuca 40-latkowi, że brutalnie zaatakował znajomego, którego pobił pięściami i skopał. Pokrzywdzony zmarł. Oskarżony zeznał, że przyznaje się do pobicia, a nie do zabicia. Do sprzeczki doszło w czasie libacji. W pewnym momencie pokrzywdzony miał zacząć ubliżać Adamowi K. Oskarżony miał zostać pchnięty, wylądował na oknie, stłukł szybę i prawie wypadł z trzeciego piętra. Oskarżony Adam K. najpierw oddał pokrzywdzonemu, który upadł na podłogę i zmarł, a sam położył się spać. - Nie chciałem zabić Łukasza. Podczas kłótni to on mnie zaatakował. Chciał mnie nawet wypchnąć przez okno z trzeciego piętra. Musiałem się bronić. Bardzo żałuję tego, co się stało – zeznał oskarżony. Mężczyźnie grozi dożywocie.
Źródło: Dziennik Łódzki