Darmowe posiłki dla uczniów to obietnica z września ubiegłego roku

i

Autor: pixabay.com fot. ivabalk, CC0

Miały być darmowe obiady dla uczniów, a skończy się na wyborczej kiełbasie?

2019-07-04 13:37

Od września w Łodzi miał ruszyć program, w ramach którego uczniowie szkół podstawowych mieli dostawać w placówkach darmowe obiady. Na ostatniej sesji Rady Miejskiej okazało się jednak, że problemów jest więcej niż możliwości, a program póki co pozostaje wyborczą kiełbasą.

Na przeszkodzie stoją ponoć niedostosowane stołówki i brak zaplecza kuchennego w większości szkół. - Mimo naszych najszczerszych chęci, ten projekt w obecnym stanie infrastruktury, która jest w placówkach edukacyjnych, nie jest do zrealizowania. Na pilotaż także się nie zdecydujemy, bo wymaga to wybrania określonych szkół, a według jakiego klucza mamy to zrobić? Które placówki wskazać i dlaczego te? - tłumaczy Tomasz Trela, wiceprezydent Łodzi.

Darmowe posiłki dla uczniów to obietnica z września ubiegłego roku, czyli sprzed wyborów samorządowych. Jak podaje Dziennik Łódzki, kwoty, jakimi wtedy operowano to 30 mln zł za posiłki na rok szkolny. Okazało się jednak, że to jedynie koszt za zakup produktów - wliczając jeszcze koszt przygotowania posiłków, kwota wzrośnie do około 75 mln zł.

Dopiero po bliższym przyjrzeniu się możliwościom, komitet sprawujący pieczę nad projektem, zebrał informacje, z których wynika, że szkoły nie są przygotowane do wydawania posiłków.

- Okazało się, że na 143 placówki ogółem (publiczne i niepubliczne) tylko 32 mają warunki, by wydawać obiady, ale też nie jednorazowo dla wszystkich. W jednej ze szkół potrzebne byłyby aż… 14 tury wydawania posiłków, aby wszyscy uczniowie mogli zjeść - podaje łódzki magistrat.

Tymczasem wydział edukacji chce zlecić zewnętrznej firmie analizę, która ma wykazać, ile trzeba wydać na dostosowanie stołówek. Analiza ma kosztować 400 tysięcy złotych. Radni opozycji (PiS) są oburzeni: - Za taką kwotę można dostosować wiele stołówek - podkreślają.

Wygląda na to, że obiecane darmowe posiłki póki co okazały się wyborczą kiełbasą, a uczniowie na razie będą musieli obejść się smakiem.