Zabijał Łukasza na raty. Jego arsenał szokuje

i

Autor: Cezary Pecold/Super Express Zabijał Łukasza na raty. Jego arsenał szokuje

Zabijał Łukasza na raty. Jego arsenał szokuje

2019-12-16 14:56

Przed dwa dni okładał swoją ofiarę tym, co miał akurat pod ręką: drewnianym taboretem, lustrem, półką i kijem do szczotki. Potwornie skatowany Łukasz Browarski (33 l.) z Łodzi nie miał szans na przeżycie. Zmarł w wyniku wielonarządowych obrażeń wewnętrznych. Oskarżony o pobicie ze skutkiem śmiertelnym jego oprawca – Marcin J. (30 l.) stanął właśnie przed łódzkim sądem.

Obaj mężczyźni przypadkowo spotkali się na prywatne u wspólnego znajomego. Tam – według słów Marcina J. - pan Łukasz miał obściskiwać się z jakąś kobietą. - Powiedziałem do niego, żeby ją zostawił – zeznawał przed sądem sprawca. - On zaczął mi grozić, więc podbiegłem do niego i trzy razy uderzyłem z pięści w twarz.
Po chwili sytuacja się uspokoiła, więc wydawać by się mogło, że wszystko rozejdzie się po kościach. Ale między mężczyznami cały czas wyczuwalne było napięcie. W końcu Marcin J. eksplodował. - Uderzał pokrzywdzonego taboretem, lustrem, półką i kijem do szczotki, powodując u niego wiele obrażeń narządów wewnętrznych i głowy – grzmiał na sali rozpraw prokurator.
Cała historia być może zakończyłaby się dużo lepiej dla Łukasza Browarskiego, gdyby została udzielona mu pomoc lekarska. Ale on nie dość, że nie wezwał karetki, to jeszcze został na imprezie na drugi dzień.
Tymczasem Marcin J. wrócił do swojego domu, a rano znów zjawił się na prywatce kontynuując katowanie swojej ofiary. Wieczorem pan Łukasz już nie żył.
Oskarżony przed sądem nie przyznał się do winy. Potwierdził wprawdzie, że uderzał wymienionymi przez prokuratora przedmiotami, ale jego zdaniem nie spowodował aż tak ciężkich obrażeń, które doprowadziłby do śmierci.
Za pobicie ze skutkiem śmiertelnym grozi mu teraz nawet dożywocie.