Znaleziono prawdziwą perełkę o ŁODZI. W USA zachował się jedyny film o budowie łódzkiej kanalizacji [WIDEO]

2020-05-25 15:52

Budowa kanalizacji w dwudziestoleciu międzywojennym to był kamień milowy w rozwoju Łodzi. Niestety w trakcie prac nikt nie myślał wówczas o utrwalaniu tych prac kamerą filmową. Tymczasem unikalne wideo z tych przełomowych wydarzeń zostało odnalezione w... Stanach Zjednoczonych. Dziś film miał swoją polską premierę.

Łódzki Zakład Wodociągów i Kanalizacji posiada bogate archiwa zdjęć z budowy kanałów, zbiorników wody na Stokach i oczyszczalni ścieków.

- Prace przy ściekowych kolektorach dokumentowano przy użyciu aparatów fotograficznych, nie pomyślano jednak o utrwaleniu ich na filmowej taśmie - mówi Miłosz Wika, rzecznik prasowy ZwiK.

Budowa kanalizacji była przecież epokowym wydarzeniem w historii naszego miasta - ogromnym wysiłkiem lokalnego samorządu, który próbował wyrównać cywilizacyjne zapóźnienia miasta. Łódź na początku XX wieku nie miała jeszcze kanalizacji i wodociągów. Mieszkańcy 500 - tysięcznej aglomeracji wylewali ścieki wprost na ulice, a wodę czerpali z płytkich, skażonych bakteriami podwórkowych studni.

W mieście wybuchały epidemie. Ścieki fabryczne i bytowe zanieczyszczały lokalne rzeczki. Dramatyczny stan sanitarny pogarszało przeludnienie miasta. Budowę kolektorów chętnie pokazywano odwiedzającym nasze miasto gościom. 8 sierpnia 1927 roku do Łodzi przybyła wycieczka kombatantów, ochotników amerykańskiej Polonii „Błękitnej Armii” gen. Józefa Hallera, sformowanej we Francji w 1917 roku. Ich wizytę w Łodzi dokumentowali amerykańscy filmowcy. Owoc pracy filmowców został odnaleziony w archiwach Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce i poddany obróbce cyfrowej przez pracowników Filmoteki Narodowej i Instytutu Pamięci Narodowej. Dzięki uprzejmości dr. Teofila Lachowicza - opiekuna archiwum Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce - możliwe stało się upublicznienie tego niezwykłego filmu.

Na taśmie filmowej utrwalono łodzian pracujących przy wykopach na kolektory ściekowe. Do robót zatrudniano bezrobotnych, którzy stracili pracę w łódzkich zakładach włókienniczych. Akordowy kopacz otrzymywał dzienne wynagrodzenie w wysokości kilku złotych, w ciągu dniówki musiał wybrać prawie 5 metrów sześciennych gruntu. Praca była niebezpieczna z powodu osuwania się ziemi i zalewania wykopów przez wody gruntowe. Zdarzały się wypadki, w tym śmiertelne. Kopaczowi pomagał „windziarz”, który wydobywał urobek na powierzchnię łańcuchowym wyciągiem zwanym potocznie „szubienicą”. Lepiej opłacani byli murarze, którzy wznosili ceglane kanały. Otrzymywali 2 zł na godzinę, ich pomocnicy 1 zł.

Masz podobny temat? Pisz na: lodzkie@se.pl

Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj