Karawaką w koronawirusa. Na wsi pod Chełmem stanął GIGANTYCZNY KRZYŻ morowy [GALERIA]

i

Autor: Mariusz Mucha/Super Express

Karawaką w koronawirusa. Na wsi pod Chełmem stanął GIGANTYCZNY KRZYŻ morowy [GALERIA]

2020-05-19 19:26

Jak trwoga to do Boga. Mieszkańcy Wierzbicy (woj. lubelskie) postanowili wziąć przykład z przodków i bronić się przed epidemią tak jak oni, modlitwą przy krzyżu morowym. Wysoki na prawie sześć metrów, z charakterystycznymi dwiema poziomymi belkami stanął właśnie centralnym punkcie wsi. – Niech dzięki niemu ominie nas złe powietrze – żegnają się nabożnie ludzie.

Pomysł zrodził się w Wierzbicy kilka tygodni temu, kiedy epidemia zaczęła zataczać coraz większe kręgi. Szybko okazało się, że w gminie jest wiele osób, którym zamysł krzyża morowego bardzo się podoba, z jego uroczystym poświęceniem czekano do urodzin Jana Pawła II.

Zobacz też: Łuków: WBIŁ NÓŻ w plecy kolegi. 22-latek zatrzymany przez antyterrorystów [WIDEO]

Gdy człowiek choruje, idzie do lekarza i przyjmuje lekarstwa. Gdy nic nie pomaga, prosi o wsparcie w modlitwie. W dobie epidemii, gdy nie ma na nią lekarstwa, stawiamy krzyż – nie ma wątpliwości Zdzisława Deniszczuk, wójt gminy Wierzbica.

Prawie sześciometrowy krzyż stanął przy Urzędzie Gminy, w okolicy głównego skrzyżowania w miejscowości – tak jak wieki temu, kiedy stawiano go na rozstajnych drogach. Jest zapewne jedyny, który powstał w Polsce w ostatnich kilkudziesięciu latach i na pewno jedynym o takim kształcie: zazwyczaj górna belka jest krótsza, w krzyżu wierzbickim obie są równe.

– To dlatego, aby na pograniczu nie kojarzył się zbytnio z krzyżem prawosławnym – tłumaczą pomysłodawcy.

Skąd wziął się w Polsce krzyż morowy św. Zachariasza? Znany w Polsce od średniowiecza, najbardziej popularny był w XVIII i XIX wieku, miał chronić ludność przed zarazą, czyli morowym (śmiertelnym) powietrzem. Zwany jest także karawaką.

Związane jest to z miejscowością Caravaca de la Cruz w Hiszpanii, które słynęło z relikwii drzazgi z krzyża świętego, na którym umarł Jezus Chrystus. Były przechowywane w specjalnym relikwiarzu w kształcie krzyża dwuramiennego – opowiada ks. dziekan Krzysztof Proskura, proboszcz parafii w Wierzbicy. – Krzyż ten zasłynął jako cudowny, chroniący przed morowym powietrzem i wszelkiego rodzaju zarazami.

Zobacz też: Kopali fundamenty i ZASTYGLI Z PRZERAŻENIA! Niebezpieczeństwo czyhało na nich od 100 lat

Pani Krystyna (60 l.), mieszkanka miejscowości wierzy w cudowną moc krzyża.

– Dzisiaj poznajemy się tylko po oczach, bo twarze zakrywają maski. Może sam krzyż nie cofnie zarazy, musimy mu w tym pomóc nie tylko modlitwą, ale przestrzeganiem zasad sanitarnych – tłumaczy pani Krystyna. – Może to okazja, aby choć w sercach być bliżej siebie?

Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express - KLIKNIJ tutaj!

Express Biedrzyckiej - Gość: Krzysztof Śmiszek