Wszystko wydarzyło się w Lublinie, w miniony czwartek wieczorem (ok. godz. 21.30). O sprawie stało się głośno, gdy policja rozpoczęła poszukiwania sprawcy całego zamieszania. Kierowca BMW jechał jak wariat i rozwalił w sumie 11 samochodów.
– Kierujący samochodem marki BMW najpierw na skrzyżowaniu ulicy Lotniczej z Drogą Męczenników Majdanka uszkodził znak drogowy, po czym przez chwilę jechał pod prąd. Następnie uszkodził kolejny znak. Swoją podróż zakończył na osiedlu Felin, gdzie przy ul. Jagiellończyka uszkodził 11 zaparkowanych przy chodniku pojazdów – informuje kom. Kamil Gołębiowski z Komendy Miejskiej Policji w Lublinie.
Kierowca „dał nogę”, zostawiając w BMW swojego pijanego pasażera. Mundurowi rozpoczęli poszukiwania. Okazało się, że sprawcą całego zamieszania (i poważnych zniszczeń) jest 37-latek z Lublina.
– Mężczyzna usłyszał zarzuty dotyczące spowodowania zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Podczas przesłuchania przyznał się do zarzucanych mu czynów, odmawiając składania wyjaśnień – dodaje Gołębiowski.
37-latkowi grozi wysoka grzywna i utrata prawa jazdy.
