Groza pod Lublinem. Skatował TABORETEM niepełnosprawnego

2019-08-05 7:46

To był prawdziwy obłęd! Zwykłe spotkanie przy alkoholu przeistoczyło się w prawdziwą rzeź po tym, jak Marek O. (31 l.) wpadł w furię i rzucił się na jednego z towarzyszy zabawy. Dotkliwie pobił go, używając do tego własnych pięści, noża oraz… taboretu. Najbardziej bulwersujący w sprawie jest fakt, że ofiara jest osobą niepełnosprawną, przez co nie mogła się obronić przed oprawcą.

Do zdarzenia doszło w grudniu ubiegłego roku w Motyczu pod Lublinem (woj, lubelskie). Mężczyzna gościł wtedy u swojej znajomej, która mieszka z ojcem. Starszy pan nie ma nogi i porusza się na wózku inwalidzkim. Wszyscy raczyli się alkoholem, jednak na Marka O. procenty nie podziałały dobrze. Nagle wpadł on w prawdziwy szał. W pewnym momencie złapał za wódkę i naraz wypił ponad pół butelki. Następnie wybiegł z pokoju, gdzie trwała impreza, po czym wrócił z dwiema siekierami i zaczął demolować pokój.

Początkowo Marek O. chciał pobić swoją koleżankę, jednak udało jej się uciec do pokoju na górze. Kiedy nie mógł się tam dostać, agresję skierował na jej ojca. Zaczął brutalnie okładać go taboretem po głowie i tułowiu, łamiąc mu szczękę i rękę. Na szczęście innemu gościowi udało się wyprowadzić poszkodowanego na wózku z domu i wezwać pomoc. - Był w amoku. Nie zważał na nic – wspominali później świadkowie zdarzenia.

Marek O. został zatrzymany przez policjantów. Był pijany, a w jego krwi wykryto obecność narkotyków. Właśnie stanął przed sądem. Choć proces został utajniony, to wiadomo, że za swój haniebny czyn grozi mu do 5 lat więzienia.