To było pierwsza, wrześniowa interwencja grupy "Łowców Pedofili". Odwiedzili wioskę Węgry (gm. Turawa) pod Opolem, żeby spotkać się z Markiem (48 l.), który od kilku tygodni korespondował z ich "wabikami", czyli podstawionymi dziewczynkami w wieku 10 i 11 lat. Według zgromadzonego materiału dowodowego, 10-latce proponował m.in. założenie rodziny. Szokującą interwencję opisywaliśmy już wcześniej, ale okazuje się, że historia ma drugie dno.
Zobacz więcej: Łowcy pedofilów zatrzymali 48-letniego Marka. Nagrała się reakcja córki!
Podczas obywatelskiego zatrzymania Marek był nagrywany - to standardowe postępowanie członków tej grupy - ale w pewnym momencie zza kadru dało się usłyszeć głos jego córki. Zdesperowana, dorosła już kobieta, wykrzykiwała w kierunku ojca wiele mocnych słów, m.in. odcinając się od niego na dobre. Jak się okazuje, nagranie skrywało kluczowy fragment, który już niedługo może okazać się prawdą. Kobieta wyznała, że "Marek nigdy nie potrafił podejść do nich jak ojciec". Prokuratura przyznała, że chwilę później córka złożyła zeznania pogrążające ojca: według aktu oskarżenia mężczyzna w latach 2004-2005 miał "prezentować wykonywanie czynności seksualnej swojej małoletniej córce".
Polecany artykuł:
W ten sposób - przy okazji - ujawniono skrywaną od 17 lat prawdę. Oskarżony ma w tej chwili dozór policji, na proces czeka w swoim domu, nie może też opuszczać kraju.
Działania grupy ECPU budzą wiele kontrowersji. Jedną z nich jest choćby samo obywatelskie zatrzymanie, na które przyzwala kodeks postępowania karnego, w myśl którego każdy z nas ma prawo ująć osobę podczas popełniania przestępstwa, lub jeżeli zachodzi ryzyko ucieczki. Zwykle wszystkie zatrzymania w wykonaniu Łowców Pedofili wyglądają podobnie; podejrzanemu odczytuje się wydrukowaną wcześniej korespondencję z podstawioną nieletnią, która w wiadomości wyraźne zaznacza, ile ma lat. Później zgromadzony materiał dowodowy zostaje dostarczony na policję.