Spis treści
- Gogolin. Weterynarz-sadysta miał na posesji cmentarz na powierzchni
- Weterynarz z Gogolina Witold S. miał już problemy. Były znaki, że nadciąga makabra?
- Lekarz-sadysta zniknął?
Witold S., weterynarz z Gogolina długie lata przyjmował okoliczne zwierzęta, współpracując m.in. z wolontariuszami. To właśnie działacze Towarzystwa Przyjaciół Zwierząt natknęli się na makabrę zbyt późno. Zaraz po nich, na posesję weszła policja razem z weterynarzem, który miał ocenić stan wciąż żywych jeszcze zwierząt, znalezionych na posesji.
Gogolin. Weterynarz-sadysta miał na posesji cmentarz na powierzchni
Weterynarz potwierdził, że część tych zwierząt, które tam przebywały są zaniedbane i mogło dojść do znęcania się nad nimi. Weterynarz również potwierdził, że na posesji znajduje się szkielet - najprawdopodobniej psa - i truchło świni. Prowadzimy czynności sprawdzające
- przekazuje nam Ewelina Karpińska z policji w Krapkowicach.
Weterynarz z Gogolina Witold S. miał już problemy. Były znaki, że nadciąga makabra?
Jak się okazuje, problemy lekarza zaczęły się już nieco wcześniej. Pół roku temu Izba Lekarsko - Weterynaryjna odebrała mu prawo do wykonywania zawodu. Decyzja miała mieć związek z tym, jak zajmował się zwierzętami w swoim gospodarstwie.
Lekarz-sadysta zniknął?
Na razie trudno o spekulacje, czy poszukiwany wciąż jest jeszcze w kraju.
Zobacz najnowsze ustalenia w tej sprawie: Szkielet, truchło, padlina na posesji lekarza z Gogolina. Policja go NIE SZUKA! [NAJNOWSZE USTALENIA]