W rozmowie z Onet.pl proceder sypiania z przełożonymi, do jakiego miało dochodzić w komendzie policji w Gostyninie, potwierdzają byli i obecni funkcjonariusze. Wedle ich relacji osoby, które brały w tym udział, wcale się z tym nie kryły. Pary obejmowały się i całowały na terenie komendy, a policjantki mogły dzięki temu liczyć na szybszy awans i mniejsze obciążenie pracą.
- To kłuło w oczy. W komendzie są policjanci, którzy mają po 25 lat służby, zjedli zęby na tej pracy, a dalej są zwykłymi robolami. A tu przychodziła jakaś dziewczyna z krótkim stażem, do niczego się na nadawała, a nagle zaczynała awansować, dostawać grupy oficerskie, bo sypiała z przełożonym - mówi Onet.pl jeden z funkcjonariuszy. To nie wszystko.
Polecany artykuł:
Jak informuje Onet.pl, temat seksskandalu w policji w Gostyninie zna także była funkcjonariuszka komendy, która nie mogła tam wytrzymać i przeniosła się do innego miasta. Jeszcze gdy tam pracowała, spotykała się z dwuznacznym uwagami, które na początku bagatelizowała. Jak się później okazało, doprowadziło ją to do zaburzeń depresyjno-lękowych i konieczności pójścia na zwolnienie lekarskie. Kobieta wspomina, że sama widziała, jak były naczelnik wydziału prewencji trzymał za ręce i całował jedną z policjantek w palarni, która mogła w związku z tym liczyć na specjalne względy.
- Ona niedawno zmieniła jednostkę, ta miłość chyba nie przetrwała próby czasu. Ale stopień komisarza został, nie? - mówi Onet.pl jeden z obecnych funkcjonariuszy.
Kilkoro byłych i obecnych funkcjonariuszy mówi Onet.pl nie tylko o procederze sypiania z przełożonymi, ale również fałszowania statystyk. Jeden z policjantów podał jako przykład m.in. sprawę zgłoszenia do policji w Gostyninie skradzionego pierścionka, który odnalazł się w lombardzie - naczelnik wydziału miał celowo zawyżyć jego wartość z 400 do 600 zł.
- (...) Takie bzdury gadał, żeby tylko sobie potem wbić w tabelkę, że przestępstwo zostało wykryte. Bo wykroczenie w statystyce policyjnej jest niczym. Tym się nie pochwalisz przed komendantem wojewódzkim (...) A jak sprawcy nie dało się wykryć, to robiło się w drugą stronę, czyli zaniżało się wartość szkody, tak aby było wykroczenie. Chłopaki potem latali z wydrukami z Allegro, żeby wykazać, że np. skradziony telefon jest wart 450 zł, a nie 500 zł - mówi Onet.pl mężczyzna.
Byli i obecni policjanci potwierdzają też, że w komendzie w Gostyninie dochodziło ponadto do mobbingu.
- Musiałam się przebierać w obskurnym pomieszczeniu piwnicznym, w którym była straszna wilgoć i odpadały tynki. W dodatku była tam zamontowana kamera. Codziennie rozbierałam się tam do stanika i majtek, a wszystko było rejestrowane. Czułam się totalnie upokorzona - mówi Onet.pl jedna z byłych funkcjonariuszek.
Jak informuje Onet.pl, kontrola Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu nie potwierdziła zarzutów wysuwanych pod adresem KPP w Gostyninie, a jedyne, co wykazała, to nieprawidłowości przy ustalaniu grafiku dla pracowników Wydziału Kryminalnego. Jedna z byłych funkcjonariuszek nie miała jednak zamiaru ustępować i poinformowała o wszystkim Prokuraturę Okręgową w Ostrowie Wielkopolskim, której śledztwo w tej sprawie jeszcze trwa.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express - KLIKNIJ tutaj!
Polecany artykuł: