Sochaczew. Wyjmował z grobów kobiety i gwałcił ich zwłoki. W ujęciu nekrofila pomógł Zbigniew Lew-Starowicz

i

Autor: brenkee/cc0/Pixabay.com Sochaczew. Wyjmował z grobów kobiety i gwałcił ich zwłoki. W ujęciu nekrofila pomógł Zbigniew Lew-Starowicz

Sochaczew. Wyjmował z grobów kobiety i gwałcił ich zwłoki. W ujęciu nekrofila pomógł Zbigniew Lew-Starowicz

2021-03-21 6:00

Nekrofil z Sochaczewa przyznał się tylko do jednej profanacji zwłok, ale było ich więcej. Wszystko rozpoczęło się na cmentarzu przy alei 600-lecia, gdzie znaleziono rozkopany grób starszej kobiety. Rok później na nekropolii w parafii św. Wawrzyńca ujawniono nogi kobiety wystające prostu z grobu. To nie był jednak koniec makabrycznych odkryć na cmentarzach w Sochaczewie, a w ujęciu nekrofila pomógł dopiero znany seksuolog Zbigniew Lew Starowicz.

Sochaczew. Wyjmował z grobów kobiety i gwałcił ich zwłoki

Historię nekrofila z Sochaczewa opisał w książce "Widziadła. Świadectwa z zaświatów" Janusz Szostak. Do ujawnienia pierwszego rozkopanego grobu doszło w 1984 r. na cmentarzu przy alei 600-lecia w Sochaczewie, ale Wojewódzki Urząd Spraw Wewnętrznych w Skierniewicach, który prowadził postępowanie w tej sprawie, musiał je umorzyć. Śledczy nie wpadli na trop osoby, która sprofanowała mogiłę starszej kobiety, ani nie ustalili, dlaczego porwała się na taki czyn, ale sprawca przypomniał o sobie w październiku 1985 r. Tym razem uwaga mieszkańców skupiła się na nekropolii w parafii św. Wawrzyńca.

- Wyszedłem wyrzucić śmieci. I zobaczyłem dym na cmentarzu, dzień wcześniej był pogrzeb. Pomyślałem, że zapaliły się wieńce. Podszedłem do tego grobu. Był otwarty, z ziemi wystawały gołe nogi. Tam była pochowana 70-letnia kobieta. Podszedłem bliżej i zobaczyłem, że ona wisi rozebrana na prętach. Nogi miała do tych prętów przywiązane. Paliły się odzież i trumna - wspomina w rozmowie z Januszem Szostakiem Marian Florczak, mieszkaniec tych okolic.

Czytaj też: Wilcze Tułowskie. Kacperek przewidział, że umrze, ale nikt mu nie wierzył. Na oczach dziadka wpadł pod samochód

Czytaj też: Mikołajew. Kiedy żałobnicy mijali jej grób, stało się coś niesłychanego! Wydała na świat wybitnego polskiego malarza

Nekrofil z Sochaczewa wraca po 2 latach

Jak czytamy w książce "Widziadła. Świadectwa z zaświatów", nekrofila z Sochaczewa nie udało się złapać także i tym razem. Ludzie zaczęli mówić, że kobieta, której ciało zostało sprofanowane, miała wydać Żydów Niemcom, a to była pomsta. Inni donosili natomiast, że za zbeszczeszcznie jej zwłok odpowiada jej krewny, rozczarowany tym, jak rozporządzono rodzinnym spadkiem. Żadna z tych wersji nie okazała się jednak prawdziwa. Nieuchwytny do tej pory sprawca zaatakował znów w kwietniu 1987 r. Tym razem na cmentarzu przy ul. Traugutta w Sochaczewie.

- (...) Przedostatniego dnia marca pochowano tam starszą kobietę, która chorowała na raka. Na grób 2 kwietnia przyszli córka i syn zmarłej. Podchodząc, zauważyli odsuniętą płytę nagrobną. Dostrzegli, że nie ma kwiatów i coś jeszcze... kawałek wiszącego ciała. Przestraszyli się widoku, a gdy doszli do siebie, wezwali milicję - pisze Janusz Szostak.

Czytaj też: Sochaczew. Jako dziecko był świadkiem tajemniczych i przerażających rzeczy. Dziś rozwiązuje kryminalne zagadki z całej Polski

Jak czytamy w książce "Widziadła. Świadectwa z zaświatów", przybyła na miejsce ekipa dochodzeniowa potwierdziła, że w grobie wiszą na prętach zwłoki rozebranej kobiety, która miała nadcięte piersi. Trumna i ubranie denatki zostało podpalone. Tym razem pojawiły się plotki o grupie satanistów i zboczeńcu, ale milicjanci wiedzieli, że do prawdy może ich doprowadzić tylko rzetelne śledztwo.

- (...) Wzmocniono patrole, sprawdzano kartoteki i wszelkie informacje, choćby nawet z pozoru niezwiązane ze sprawą. Starano się zbudować portret psychologiczny nekrofila. Nie było to łatwe, ponieważ podobne zaburzenia były w Polsce odosobnione. Znany był w tym czasie przypadek Edmunda Kolanowskiego – seryjnego mordercy i nekrofila z Poznania. Jednak rok wcześniej wykonano na nim wyrok śmierci - pisze Janusz Szostak.

Czytaj też: W jej obecności przedmioty unosiły się w powietrze! Co się dzieje z Joanną Sokół?

W ujęciu nekrofila pomógł Zbigniew Lew-Starowicz

Jak czytamy w książce "Widziadła. Świadectwa z zaświatów", mundurowi trafili w ten sposób na trop Kazimierza T., domniemanego nekrofila z Sochaczewa, który został zatrzymany. Mężczyzna nie miał jednak zamiaru ułatwiać im zadania, dlatego milicjanci wpadli na pomysł, by zaangażować w arkana sprawy Zbigniewa Lwa Starowicza. Znany seksuolog przyjechał do Sochaczewa, by porozmawiać z podejrzanym. W trakcie 4-godzinnej rozmowy Kazimierz T. przyznał się do profanacji, ale tylko tej ostatniej. Opowiedział o szczegółach w czasie wizji lokalnej.

- (...) Powiedział, że miał na cmentarzu w krzakach bzu schowane pręty, które były mu potrzebne do otwarcia grobu i trumny. Opisywał, jak otworzył pieczarę, zdjął deski, papę, płytki cementowe. Wszedł do grobu, wyjął zwłoki z trumny i wyciągnął z pieczary. Naznosił zniczy z innych grobów, pozapalał je. Mówił, że chciał mieć jasno. Bo to go podniecało. To wszystko działo się około północy. Zmarłą położył na sąsiednim grobie, rozebrał i na tym grobie odbył z nią stosunek. Jak już było po wszystkim, to położył na prętach ułożonych w poprzek grobu. Miał gwóźdź i tym gwoździem porysował denatce piersi. Mówił, że nie podpalał trumny i ubrania. Ponoć do grobu wpadł znicz i trumna zapaliła się sama. Gdy o tym wszystkim opowiadał, był spokojny, nie denerwował się - wspomina w rozmowie z Januszem Szostakiem Florczak.

Czytaj też: Śmierć zabrała te dzieci. Ich życie skończyło się za szybko. Te historie rozrywają serce

Dlaczego profanował zwłoki?

Jak czytamy w książce "Widziadła. Świadectwa z zaświatów", nekrofil z Sochaczewa pochodził z patologicznej rodziny i kilkanaście lat spędził w więzieniu. Co ciekawe, 38-latek był na wolności od dwóch lat i zdążył się nawet ożenić, po czym urodziło mu się dziecko. Później się jednak rozwiódł i zamieszkał z matką. Florczak wspomina, że znał go od dziecka, i zawsze wydawał mu się człowiekiem "całkiem normalnym", dlatego nie tylko on był w szoku, że mężczyzna dopuścił się tak odrażającego czynu.

Czytaj też: Brody. Na oczach małej Tereski zastrzelili jej rodziców. Przystawili dziewczynce broń do głowy

Jak czytamy w książce "Widziadła. Świadectwa z zaświatów", nekrofil z Sochaczewa po raz kolejny trafił do więzienia, gdzie spędził ledwie rok, i wrócił do rodzinnego miasta. Ireneusz Kisiołek, były funkcjonariusz Wydziału Kryminalnym Rejonowego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Sochaczewie, powiedział w rozmowie z Januszem Szostakiem, że Kazimierz T. zmarł, choć nie wiadomo dokładnie kiedy.

Czytaj też: Płock. Piła piwo po USG i kręciła filmik z dyżurki ginekologa! "Mam znajomych w rządzie" [WIDEO]

Więcej informacji na temat tej i innych historii znajdziesz w książce Wydawnictwa Harde "Widziadła", autorstwa Janusza Szostaka. Książka do kupienia tutaj

Więcej informacji na temat tej i innych historii znajdziesz w książce Wydawnictwa Harde Widziadła, autorstwa Janusza Szostaka

i

Autor: materiały prasowe

Wyszków. Zaczęli kopać grób, ale musieli przerwać. Groziło im wielkie niebezpieczeństwo! [ZDJĘCIA]

Pogrzeb Krzysztofa Kowalewskiego

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki