W pałacu w Wąsowie znaleziono króliki, gołębie i kury, które były w dramatycznym stanie. Fundacja Bahati opisała interwencję, która miała tam miejsce.
- To martwe, w różnym stanie rozkładu zwierzęta. Przerośniete pazury i zęby, świerzbowiec, pchły. Trzy króliki mają rozcięte worki mosznowe i jądra na zewnątrz - uschnięte, zainfekowane. Muszą zostać zoperowane. Kołtuny i przyklejone kupy - uschnięte i twarde jak kamień... - czytamy we wpisie w mediach społecznościowych.
Co na to wszystko właściciele pałacu w Wąsowie? W rozmowie z TVP3 Poznań zaprzeczają, że te niektóre zdjęcia nie pochodzą z ich hotelu. Przyznają jednak, że niektóre zwierzęta nie były w najlepszym stanie, ale wystarczyło je tylko wypielęgnować.
- Nie został sporządzony żaden protokół odebrania tych zwierząt. Nie było oceny powiatowego lekarza weterynarii w Nowym Tomyślu, co jest niezbędne w tego typu procedurze - powiedział Robert Mruczyk, prezes zarządu spółki właścicielskiej pałacu w Wąsowie, cytowany przez TVP Poznań.
Właściciele pałacu domagają się zwrotu zwierząt, ale na to się nie zanosi. Kontrolę w miejscu przeprowadzić ma powiatowy lekarz weterynarii, a sprawie przygląda się policja.