Cała prawda o rodzicach pięcioraczków. Tak zaczęły się ich starania o dziecko

2021-02-04 14:46

Hanna Sobolewska (26 l.) i Mikołaj Białecki (28 l.) z Gniezna (woj. wielkopolskie) 17 stycznia zostali rodzicami pięcioraczków. Na świat przyszły ich wyczekane maleństwa: Anastazja, Klara, Laura, Wiktoria i Maks. Tylko nam zdradzili, jak się poznali i ile starali się o ciążę.

Pani Hania z zawodu jest masażystką, ale ostatnio pracowała na produkcji w jednej z gnieźnieńskich firm, pan Mikołaj jest kierowcą ciężarówki, ale w związku z narodzinami pięcioraczków zmienia pracę, żeby być blisko żony i dzieci. Ich świat zmienił się ogromnie w momencie, gdy dowiedzieli się, że pod sercem pani Hanna nie nosi tylko jednego dziecka. - Najpierw ginekolog powiedział, że będą bliźniaki - mówi świeżo upieczona  mama. Z każdą następną wizytą dzieci w jej brzuchu było… coraz więcej. - Doszło do tego, że baliśmy się, czy w trakcie porodu nie okaże się, że jest jednak sześcioro dzieci - śmieją się teraz narzeczeni.

Okazało się, że więcej niespodzianek nie było. Poród - cięcie cesarskie - trwał 15 minut, a na sali operacyjnej było w szczytowym momencie aż 30 osób. Wszystko dlatego, że na maluchy, które urodziły się 11 tygodni przed terminem czekał sztab neonatologów z inkubatorami. Najmniejsza dziewczynka ważyła przecież tylko niecałe 700 g. - Całe szczęście zdążyłem na poród - mówi pan Mikołaj, który gdy zaczęła się akcja porodowa był w Gnieźnie w swoim domu. Pokonanie kilkudziesięciu kilometrów do szpitala w Poznaniu zajęło mu niecałą godzinę. - Dałem radę i lekarze pokazali mi całą piątkę - mówi mężczyzna.

CZYTAJ: Premier Morawiecki załatwił SAMOCHÓD dla pięcioraczków W POTRZEBIE. Sukces "Super Expressu"

Teraz maluchy rosną na dwóch oddziałach neonatologicznych. Wciąż przebywają w inkubatorach. Najszybciej zapewne wyjdzie do domu największy Maks. Gdy się urodził, ważył prawie 1200 gramów. Rodzice już szykują wyprawkę dla maluchów. Mogą liczyć na pomoc samorządu w Gnieźnie. W internecie została też zorganizowana zbiórka pieniędzy dla rodziny, między innymi na rehabilitację dzieci po wyjściu ze szpitala. To na ten apel zareagował premier Mateusz Morawiecki. Rodzina od Fundacji Banku Pekao BP i Fundacji PFR dostanie duże rodzinne auto. - To dla nas wielka radość. Jesteśmy wdzięczni - mówią skromnie.

A jak zaczęła się ich znajomość?

Rodzice pięcioraczków poznali się 4 lata temu… przez internet. Mikołaj Białecki musiał się trochę nastarać, by zaskarbić sobie względy swojej pięknej ukochanej.  - Nie było łatwo, ale udało się - cieszy się mężczyzna. Gdy się w sobie zakochali, było dla nich jasne, że chcą założyć rodzinę. Zaręczyli się i rozpoczęli starania o powiększenie rodziny. - Staraliśmy się rok - mówi szczerze pani Hania. Efekt tych starań jest SPEKTAKULARNY. - Cieszymy się ogromnie, ale nie spodziewaliśmy się tak dużego rozgłosu - mówią wspólnie. Dlaczego? Bo oboje są bardzo skromni! - Wszystkim dziękujemy za wszystkie oznaki sympatii - mówi pani Hania, a pan Mikołaj dodaje, że podziękowania należą się też całemu personelowi szpitala przy ul. Polnej w Poznaniu.

W Gnieźnie urodziły się pięcioraczki

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki