Zdarzenie miało miejsce jakiś czas temu. Jak informuje "Gazeta Wyborcza" 10-letni chłopiec przyszedł na komisariat w Luboniu (woj. wielkopolskie) i powiedział funkcjonariuszom, że nie ma już siły znosić kolejnych kar wymierzanych przez ojczyma. Kacper poczekał na moment aż rodzice wyjdą z domu, zostawił list i udał się na komisariat oddalony kilometr od miejsca zamieszania.
10-latek opowiedział policjantom o swoich przeżyciach. Miał on być bity kapciami i paskiem. Na jego ciele były liczne ślady, które potwierdzały jego opowieść. Ponadto rodzice kazali mu wykonywać określone zadania, takie jak ścielenie łóżka, pastowanie podłóg kilka razy w tygodniu czy pisania długich wypracowań np. na temat szczepionek. Jak informuje "Wyborcza", jeśli 10-latek źle wykonał zadania to czekały go kary, takie jak bicie paskiem czy zakaz gry na komputerze.
- Kiedy opowiedział im o tym, co się działo u niego w domu, byli po prostu zszokowani. Chłopiec między innymi mówił o tym, że jego ojczym od długiego czasu nad nim się znęcał i stosował system różnych wymyślnych kar. Na przykład nie pozwalał mu spać na łóżku. Chłopiec musiał leżeć na podłodze bez przykrycia, a gdy tylko położył głowę na poduszkę, był karany biciem - przyznał na antenie TVN24 rzecznik wielkopolskiej policji mł. insp. Andrzej Borowiak.
Policjanci aresztowali 44-letniego ojczyma, który usłyszał zarzut fizycznego i psychicznego znęcania się nad dzieckiem. Dziennikarze "Wyborczej" ustalili, że 44-latek jest z wykształcenia psychologiem i na swoim koncie ma już wyrok - osiem miesięcy więzienia za naruszenie nietykalności cielesnej rówieśnika swojego pasierba. Mężczyzna odwołał się jednak od tego wyroku. Ponadto ustalono, że rodzina ma założoną "Niebieską Kartę".
Matce chłopca zabrano prawa rodzicielskie i zastosowano wobec niej dozór policyjny. Kobieta ma także 4-letniego syna, który także został odebrany jej przez sąd. W rozmowie z "Wyborczą" przyznała, że mąż się nad nią znęcał i będzie prosić o oddanie opieki nad młodszym dzieckiem.
Polecany artykuł: