Przebudowa ulicy Dąbrowskiego to zaraz po Kaponierze najbardziej pechowa inwestycja w Poznaniu. Miała być już gotowa kilka miesięcy temu, ale robotnikom co chwile coś stawało na drodze. W lutym Poznańskie Inwestycje Miejskie zaczęły nakładać na wykonawcę kary umowne. Za dzień opóźnienia 40 tysięcy złotych. To również nie zmotywowało robotników do pracy.
Ostatnio firma Balzola zeszła z placu budowy, bo twierdziła, że dokumentacja jest niezgodna ze stanem faktycznym na budowie w kwestii podłoża gruntowego.
Poznańskie Inwestycje Miejskie zareagowały natychmiast. Urzędnicy twierdzili, że to wykonawca powinien sprawdzić i wzmocnić grunt. Hiszpańska firma jednak nic nie zrobiła sobie z upomnień miejskiej spółki. Władze Poznania straciły cierpliwość i w poniedziałek (27.06.2016) zerwały umowę z wykonawcą.
- Zabiegi wykonawcy miały służyć wyłącznie odwróceniu uwagi od ewidentnych zaniechań i zaniedbań, których dopuścił się wykonawca, a które spowodowały tak duże opóźnienia i tym samym powstanie przesłanek do nałożenia kar umownych przez zamawiającego. Koszt wymiany przedmiotowego gruntu oscyluje w okolicy 36 tys. zł, a wartość tych robót została zaakceptowała przez każdą ze stron. Mówienie w tym kontekście o kwotach kilkumilionowych nie ma żadnych podstaw. Należy podkreślić, że szacowany czas niezbędny na wykonanie przedmiotowych robót wynosi maksymalnie do 3 dni - czytamy w oświadczeniu Zarządu Poznańskich Inwestycji Miejskich wysłanym do naszej redakcji.
Jednocześnie PIM zapewnia, że robi wszystko, by jak najszybciej zakończyć przebudowę ulicy Dąbrowskiego. Teraz spółka szuka nowego wykonawcy, który dokończy remont. Na wyrzuconą hiszpańską firmę miasto nałoży karę umowną w wysokości 20% wartości umowy. Będzie to około 4 milionów złotych.
Nieoficjalnie mówi się, że przebudowana ulica Dąbrowskiego może zostać oddana do użytku maksymalnie do końca sierpnia.
Podcasty
Playlisty tematyczne
