Artur Nowak publicysta, prawnik ofiar pedofilii (prowadzi własną kancelarię adwokacką w Chodzieży), znany z filmu Sekielskich "Tylko nie mów nikomu" w młodości był ofiarą dwóch księży pedofilów. Teraz na łamach "Gazety Wyborczej" opublikował wstrząsające wyznanie o tym, że ksiądz w konfesjonale wypytywał go o masturbację. Jako młody chłopak był jednak przekonany, że to akt troski o czystość.
- Mój oprawca wytypował mnie w konfesjonale. Byłem przekonany, że wypytując mnie o masturbację, dba o mają czystość, o której w domu nikt ze mną nie rozmawiał. Miał wgląd w moje relacje rodzinne, wiedział, że ojczym pije, ale mama jest bardzo religijna. Metodycznie, krok po kroku testował mnie i sprawdzał, na ile może sobie pozwolić - wyznaje w "Gazecie Wyborczej".
Prawnik zaznacza, że kiedy był młodym chłopakiem, ksiądz poświęcał mu sporo uwagi: "Cieszyłem się na każde spotkanie, czułem, że jestem dla kogoś naprawdę ważny. Rodzice byli dumni z naszej przyjaźni". Jak wyjawia, najbardziej z tej przyjaźni cieszyła się mama, która "do końca życia nie dała złego słowa powiedzieć o księżach".
Zdaniem Nowaka spowiedź to "stały punkt w programie osaczania ofiary". Podaje m.in. swój przykład - kiedy był dzieckiem mówiono mu, że spowiedź to szczera rozmowa z Bogiem, a Pan Jezu umarł za nasze grzechy, więc "W wyobrażeniu bezbronnego dziecka mężczyzna, przed którym klęczy, jest Bogiem". W związku z tym dziecko staje się zupełnie bezbronne. Artur Nowak zaznacza jednak, że nie wszyscy księża to pedofile.
- I żeby była jasność: nie chcę powiedzieć, że pedofilia to choroba zawodowa księży. Ale nawet jeśli sytuacje, o których piszę wyżej, to promil, to zakaz spowiedzi dzieci jest ceną wartą zapłacenia, by ocalić i uchronić dzieci, które ten promil stanowią - czytamy w "Gazecie Wyborczej".