- Do tej pory to znosiłam. Żebrał od nas pieniądze na picie, a potem ganiał nas z nożem, awanturował się i nie miał żadnej pracy. Do domu przychodził tylko spać i wyjadać nasze jedzenie z lodówki. Uważał, że ja z ojcem powinniśmy mu je zapewnić. Czasem rzucił jakiś grosz, a potem zawsze było już tylko gorzej. Miał pójść pracować do lasu i załatwić drewno na opał, a nie ma nic, bo tam wcale nie poszedł – opowiada w rozmowie z dziennikarką „Super Expressu” Anna (38 l.), siostra Grzegorza F.