30 listopada 2020 roku w lesie w Boreczku znaleziono zwęglone ciało. Kobieta wyszła na spacer z psem i to on znalazł spalone ludzkie szczątki. Jak się okazało był to 40-letni Andrzej B., mieszkaniec pow. ropczycko-sędziszowskiego.

Policjanci szybko wytypowali mężczyznę podejrzewanego o dokonanie tej zbrodni. Do zatrzymania doszło w jednym z mieszkań w Krakowie, gdzie przebywał 29-letni Sławomir Z. Wkrótce miał wyjechać za granicę.

Mundurowi ustalili, że do tragedii miało dojść podczas alkoholowego spotkania. W pewnym momencie pomiędzy dwoma mężczyznami miała wywiązać się sprzeczka, podczas której 29-latek miał uderzyć kolegę w głowę, a gdy ten upadł na podłogę, miał go dusić, powodując zgon. Sprawca, aby ukryć ślady zbrodni, wywiózł ciało do lasu i tam je podpalił.

Podejrzanym o zabójstwo jest 29-letni Sławomir Z., mieszkaniec Sędziszowa Małopolskiego. Zarzuty usłyszeli również Kamil Ł. (miał dopuścić się zbezczeszczenia zwłok wraz ze Sławomirem Z., a także Michał K. oraz Michał B., którzy byli obecni przy ataku na mężczyznę, jednak nie udzielili pomocy.

Zapadł już pierwszy wyrok w tej sprawie. Sąd uznał Michała B. za winnego zarzucanego mu przestępstwa z art. 162 § 1 k.k. (nieudzielenie pomocy w niebezpieczeństwie - przyp. red.).

Sąd wymierzył mu karę 8 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania na okres próby 2 lat, grzywny w wymiarze 50 stawek dziennych po 20 zł wraz z oddaniem w okresie próby pod dozór kuratora i zobowiązaniem do informowania Sądu o przebiegu okresu próby raz na 6 miesięcy

W lesie w Boreczku znaleziono ciało 4-letniego Andrzeja.

Tragedia wstrząsnęła mieszkańcami Podkarpacia.