Miejsca, w których były poćwiartowane zwłoki Jadwigi K. mrożą krew w żyłach. Policjanci ze Stalowej Woli znajdowali pocięte zwłoki m. in. w szopie pod kombajnem i w ulu oraz w piecu.

Do Zdziechowic Drugich ściągnięto psa tropiącego. Pies, który został ściągnięty z Lublina nie podjął tropu, ale po trzech dniach udało się skompletować to, co zostało z ciała kobiety.

Jak nieoficjalnie ustaliliśmy ciało zostało pocięte na kilkanaście kawałków, z czego spora cześć mogła spłonąć w domowym piecu, skąd policjanci zabezpieczyli kości do badań.

Jak udało się ustalić reporterowi "Super Expressu" zamordowana kobieta to Jadwiga K. (+66 l.), której dom rodzinny znajdował się w Starych Barakach na Podkarpaciu. Znajomi kobiety mówili, że " Ona to więcej mieszkała w Zdziechowicach. Tam piła z tym Romeczkiem. Czasami do nich zaglądał jeszcze taki chłop od nas ze wsi. "

Kobieta miała być w związku z 32-letnim Romanem S. Mężczyzna usłyszał dwa zarzuty.

Prokuratura prowadzi śledztwo w tej sprawie. Zarzuty usłyszało dotąd dwóch mężczyzn. 32-letni Roman S. usłyszał dwa zarzuty "Pierwszy to spowodowanie w dniu 9 stycznia u Jadwigi K. ciężkiego uszczerbku ciała skutkującego jej śmiercią, drugi zarzut dotyczy zbezczeszczenia zwłok Jadwigi K. Natomiast 54-letni Piotr K. usłyszał zarzut zaniechania powiadomienia organów ścigania o przestępstwie spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu." - powiedział prokurator Adam Cierpiatka, szef Prokuratury Rejonowej w Stalowej Woli.

Relacja sąsiadów z posesji S. mrożą krew w żyłach. "- Stałam z córką, jak coś z uli wynosili, ale aż weszłam do domu, bo przypuszczałam, że to może być jakiś kawałek ciała. Potem chodzili z czarnymi workami. To na pewno z tego ula wyciągnęli kawałek jej ciała. Sąsiad, co mieszka z drugiej strony mówił, że w szopie przy kombajnie znaleźli też kawałek, no i w piecu! To od początku ludzie gadali" - mówi jedna z sąsiadek w rozmowie z "SE".