Ta sprawa wstrząsnęła całym Podkarpaciem. Ksiądz Stanisław K. z parafii w Hłudnie miał znęcać się nad dziećmi na lekcjach religii - szarpał za uszy, wkładał ręce za bluzki, ścierał błyszczyki, opowiadał o seksie i aborcji. Szczególnie uwziął się na 13-letniego Bartka, którego oskarżył o kradzież pieniędzy z zakrystii. Chłopiec odebrał sobie życie wieszając się na drzewie w pobliżu domu. Zostawił list pożegnalny, w którym wskazywał na księdza.
Pierwszy proces duchownego ruszył w 2008 roku. Dopiero pięć lat później zapadł wyrok - 2 lata więzienia w zawieszeniu na pięć. Sąd zdecydował jednak, że w procesie było mnóstwo uchybień, w tym brak opinii psychologa, psychiatry i seksuologa na temat księdza. Proces ruszył ponownie.
Ostatecznie sąd uznał, że kapłan dopuścił się jedynie naruszenia nietykalności cielesnej. Za czyny nie odpowie - postępowanie umorzono ze względu na przedawnienie sprawy.