Chorego i wycieńczonego myszłowa znaleziono w rowie. Już nie miał siły latać, był wychudzony i bardzo osłabiony. Weterynarze z Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu (woj. podkarpackie) zaczęli mu podawać witaminy i lekarstwa, jednak on ciągle nie jadł i nie przybierał na wadze. W końcu zdiagnozowano u niego chore płuca. Weterynarze muszą mu robić inhalacje żeby ptak przeżył! Bez tego nie ma szans, więc codziennie staje w ramionach weterynarza i wdycha parę z lekiem z malutkiego inhalatora.
Czytaj też: Koronawirus. Pomóżmy uczniom pomagać! Zrzutka na materiał do drukowania przyłbic [ZDJĘCIA]
Weterynarze wierzą, że Jack wyzdrowieje, Radosław Fedaczyński zapowiada, że jak tylko myszołów poczuje się lepiej to doklei mu lotki i wypuści ptaka na wolność, tam gdzie jego miejsce.
Zobacz też: Przez kleszcza trafił do psiego szpitala (ZDJĘCIA)
Masz podobny temat?
Napisz do autora tekstu: