Sprawę molestowania przez trenera sekcji piłkarskiej i jednocześnie nauczyciela wychowania fizycznego w miejscowej podstawówce, Kinga i jej matka zgłosiły policji w maju tego roku. Nie chodziło o jednostkowy przypadek, ale o zdarzenia, które ciągnęły się od jesieni 2018 r. do wiosny 2019 r. To w tym czasie, z reguły po treningach, w swoim kantorku, Zenon B. miał wielokrotnie obmacywać Kingę, wkładać ręce w jej majtki i co najmniej raz użyć przy tym siły. Śledztwo ruszyło z kopyta, ale jak to w niewielkim mieście bywa, szybko rozniosło się kogo i czego dotyczy.
- To nie może być prawda - orzekli wtedy mieszkańcy Jarosławia.
Manifestowali poparcie dla Zenona B., twierdzili, że przyczyną oskarżeń może być niespełniona miłość do trenera albo wprost sugerowali prowokację. Tyle, że biegły psycholog nie stwierdził u Kingi zdolności do konfabulacji, a zeznania jej koleżanek z drużyny oraz innych świadków uprawdopodobniły oskarżenia. I tak po kilku miesiącach śledztwa Zenon B. trafił przed oblicze prokuratora.
- Usłyszał zarzut wielokrotnego doprowadzenia dziewczynki do poddania się innym czynnościom seksualnym. Części z tych czynów dopuścił się, zanim skończyła ona 15 lat. Grozi za to 12 lat więzienia - mówi Agnieszka Kaczorowska, szefowa jarosławskiej prokuratury.
Mężczyzna nie przyznał się do winy. Prokuratura zastosowała wobec niego poręczenie majątkowe w wysokości 7 tys. zł oraz zakaz opuszczania kraju. Został też zawieszony w czynnościach trenera i nauczyciela.
Masz podobny temat?
Napisz do autora tekstu: