Zaatakował sąsiada, aż mózg wylał mu się na chodnik (GALERIA)

2019-10-19 4:16

Tragiczny finał pyskówki przed wiejskim sklepem. Młodszy z awanturników popchnął sąsiada i to wystarczyło, by mózg starszego z mężczyzn został uszkodzony do tego stopnia, że Andrzej L. (+46 l.) stracił przytomność, a dwa dni później zmarł w szpitalu.

Wysocko (woj. podkarpackie) to małą wieś koło Jarosławia. Kilkanaście domów kościół, cmentarz i sklep. Felernego dnia w spożywczaku spotkali się Artur B. (24 l.) i Andrzej L. Oprócz nich byli jeszcze inni mężczyźni. Wyszli na zewnątrz, pili piwo i rozmawiali. Dyskusja pomiędzy Arturem i Andrzejem przerodziła się w kłótnię. Znajomi nie reagowali, przecież sprzeczki się zdarzają. W końcu młodszy z mężczyzn popchnął starszego. Niestety, tak niefortunnie, że Andrzej L. upadł na chodnik.

– Pękła mu czaszka. Mózg zaczął się wylewać na chodnik. Zadzwoniliśmy po pogotowie. Ratownicy zabrali nieprzytomnego Andrzeja do karetki. Więcej do nas nie wrócił - opisuje jeden ze świadków.

46-latek zmarł po dwóch dniach w szpitalu.

– Był strażakiem w lokalnej OSP. Dobry człowiek, wesoły, pomocny. U mnie elewacje w domu robił. Nie pracował na etacie, ale dorywczo. Tu komuś trawę wykosił, to w obejściu pomógł. Byłam na pogrzebie. Widziałam Artura, który go popchnął, był załamany. To był wypadek - mówi sąsiadka zmarłego

- Do zdarzenia doszło przed godz. 18. Funkcjonariusze dostali informację o pobiciu i udali się na miejsce zdarzenia. Ustali, że pomiędzy dwoma mężczyznami doszło do nieporozumienia i zaczęli się popychać. 46-letni mężczyzna upadł, doznał poważnego urazu głowy. Badanie stanu trzeźwości 24-latka wykazało ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Usłyszał już zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci za co grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności - informuje Anna Długosz z policji w Jarosławiu.

Masz podobny temat?

Napisz do autora tekstu:

[email protected]

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki