50-latek zmarł w trakcie seksu z psem. Co się stało? Prokuratura ma wstępne ustalenia

i

Autor: Fundacja Jestem Głosem Tych, Co Nie Mówią w Rybniku 50-latek zmarł w trakcie seksu z psem. Co się stało? Prokuratura ma wstępne ustalenia

50-latek zmarł w trakcie seksu z psem. Co się stało? Prokuratura ma wstępne ustalenia

2021-02-09 11:59

Prokuratura Rejonowa w Rybniku prowadzi śledztwo w sprawie kontaktów seksualnych z psem, których miał dopuszczać się właściciel amstafa o imieniu Antoś w Czerwionce-Leszczynach. Oprócz tego, że sam współżył ze zwierzęciem, miał udostępniać psa innym osobom. Wśród nich znalazł się 50-latek, który zmarł w trakcie seksu z psem. Co się stało? Prokuratura ma wstępne ustalenia związane z sekcją zwłok mężczyzny.

Czerwionka-Leszczyny. 50-latek zmarł w trakcie seksu z psem

Dokładnie 21 stycznia właściciel amstafa umówił się w Czerwionce-Leszczynach z 50-latkiem na spotkanie, podczas którego mężczyzna miał uprawiać z psem seks. Zboczeniec znalazł w sieci ogłoszenie dotyczące tego typu usług i na nie odpowiedział. "Na jednej z prywatnych posesji doszło do aktu seksualnego. Właściciel psa miał również być na miejscu. W trakcie aktu zoofilii 50-latek źle się poczuł, krótko potem stracił przytomność. 37-latek miał go reanimować, ale gdy nie udało się przywrócić mu oddechu, wezwał pogotowie. Niestety nie dało się uratować 50-latka. O godz. 10.56 ratownicy wezwali policję", podaje "Fakt". 37-letni mężczyzna został zatrzymany przez rybnicką policję, a sprawę prowadzi Prokuratura Rejonowa w Rybniku. Co było przyczyną jego śmierci? "Super Express" dotarł do wstępnych ustaleń prokuratury. 

Czerwionka-Leszczyny. Co wykazała sekcja zwłok 50-latka?

Jak ustalił "SE", sekcja zwłok 50-letniego mężczyzny, który zmarł w trakcie stosunku z psem, została już wykonana. Prokuratura Rejonowa w Rybniku nie otrzymała jednak na piśmie protokołu sekcji. W dodatku jej wyniki wzbudziły pewne wątpliwości. - Zleciliśmy dodatkowe badania, zgodnie z zaleceniem lekarza patomorfologa - powiedziała nam prokurator Malwina Pawela-Szendzielorz, prowadząca sprawę. Śledczy wciąż sprawdzają wiele wątków w tej sprawie, ale nie chcą zbyt wiele zdradzać z uwagi na delikatność tematu. Tymczasem fundacja "Jestem Głosem Tych, Co Nie Mówią" z Rybnika będzie oficjalnie reprezentować psa o imieniu Antoś przed sądem, by walczyć o jego prawa. Wolontariusze domagają się wysokiej kary dla właściciela amstafa. 

Bocian spędza zimę w zasypanej śniegiem wsi Topolany na Podlasiu. Ptaka dokarmia pan Jan

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki