Schlesische Cholera-Zeitung

i

Autor: Biblioteka Śląska

Gigantyczna epidemia na Śląsku. Ludziom odbierała życie, gazecie nadała tytuł

2020-01-28 14:56

Niektórych ogarnia strach, bowiem potwierdzono już pierwsze przypadki koronawirusa na Starym Kontynencie. Epidemia, której źródeł należy szukać na Dalekim Wschodzie, pochłonęła już ponad 100 ludzkich istnień. Na szczęście współczesna medycyna powinna szybko wynaleźć panaceum. Wiele lat wstecz było o to trudno.

Na przykład w 1831 roku, kiedy na Górnym Śląsku szalała epidemia cholery. Straszliwa choroba, która objawia się m.in. okropną biegunką i wymiotami, panoszyła się w Europie przez kilka lat. W Polsce pojawiła się wraz z przyjściem rosyjskich żołnierzy. W 1830 roku wybuchnęło powstanie listopadowe. Wraz z jednostkami ze wschodu pojawiła się epidemia, która w krótkim czasie opanowała całkiem spory obszar. Pojawiła się m.in. w Białymstoku, Olsztynie, Gdańsku, Poznaniu, a potem jak strzała przemknęła na Górny Śląsk.

Niestety, tutejsza ludność była wówczas podatna na choroby. Katorżnicza praca, marna dieta, do tego niski wciąż poziom higieny osobistej sprawił, że cholera szybko ogarnęła cały region. Władze pro­wincji (rejencji opolskiej, w której skład wchodziły m.in. Gliwice, Katowice, Opole) podjęły różnorodne przedsięwzięcia w celu jej zapobieżenia, a po­tem zwalczania epidemii. Lekarski Komitet dla śląska, powołany do zwalczania epidemii, wydawał nawet w oficynie Kornów w 1831 r. specjalne pismo pt. ,,Schlesische Cholera-Zeitung". Ogółem na Śląsku na cholerę zachorowało 3518 osób, z których 2058 zmarło. Podobne epidemie pojawiały się w kolejnych latach. Podczas jednej z nich najprawdopodobniej choroby nabawił się sam Adam Mickiewicz, który zmarł w 1855 roku w Konstantynopolu. Współczesna medycyna daje większe możliwości, jeśli chodzi o walkę z tego typu zjawiskiem.

Dr hab. Ernest Kuchar z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego mówi, że nadzieją są m.in. leki przeciwwirusowe na HIV. Chińczycy już ponoć stosują je wobec zakażonych. Przypomina jednocześnie, że zwykła grypa jest o wiele groźniejsza od koronawirusa. Choć odsetek przypadków śmiertelnych jest w tym drugim przypadku dość wysoki, nawet około 10 %.

- Śmiertelność w przypadku poprzednich epidemii koronawirusów była więc przerażająco duża, ale skończyło się na kilkuset zgonach na całym świecie – mówi dr Kuchar dla "Wprost".

Sonda
Czy obawiasz się wirusa z Chin?

Porównuje, że w przypadku grypy rocznie odnotowuje się rocznie 1 mld zachorowań i kilkaset tysięcy zgonów. Dlatego radzi na koniec, by zachować spokój.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki