Sprawę opisuje Gazeta Wyborcza. Marek Jarocki, organizator antyrządowego Strajku Przedsiębiorców, który odbył się 25 kwietnia w Katowicach, na trzy dni przed wydarzeniem otrzymał pismo od Artura Ormana, zastępcy Komendanta Miejskiego Policji. Ten informował go, że planowany wówczas protest jest niezgodny z obowiązującymi przepisami związanymi z epidemią koronawirusa. Jarocki odpowiedział policjantowi na Facebooku: komendant miejski MILICJI zagroził mi, że jeśli przeprowadzę demonstrację w sobotę to skieruje przeciwko mnie wniosek o ukaranie do SANEPIDu. Dla pachołka hunty Kaczyńskiego kierującego zmotoryzowanymi szwadronami ZOMO w Katowicach mam prosty przekaz werbalny w języku polskim: Bujaj się pan, nie zastraszysz mnie....
Zobacz także: Pogrzeb prof. Leszka Miszczyka: Ten gest mówi wszystko. Serce pęka
Orman poczuł się urażony. Zgłosił, że został zniesławiony przez Jarockiego. Proces w tej sprawie toczył się w Sądzie Rejonowym Katowice Wschód. Są przesłuchał zarówno organizatora strajku, jak i komendanta. Kilka dni temu sąd uznał, że Jarocki policjanta ani nie znieważył, ani nie pomówił. - Ten wyrok pokazuje, jak w tym kraju ważne i potrzebne są niezawisłe i niezależne od władzy sądy, które mogą bronić obywateli. Ten proces był próbą zastraszenia i kneblowania ust. Na szczęście sąd, uniewinniając mnie, de facto zgodził się, że zachowanie policji w ostatnim czasie odbiega od standardów demokratycznego państwa - powiedział Jarocki Wyborczej. Orman rozważa, czy złoży apelację.
Czytaj również: Śląskie: Ciężarna sarna zginęła pod autem. Z rozerwanego brzucha wypadło młode! Policjanci przyjęli poród [ZDJĘCIA]