Wypadek w Mikołowie miał miejsce w sobotę 18 września po godzinie 05.00 na DK 44 (tuż przy skrzyżowaniu ulic Gliwickiej, Górnośląskiej i Jesionowej). Policja ustaliła, że 41-letnia kobieta weszła na przejście mimo czerwonego światła dla pieszych. Kiedy znajdowała się już na pasach, wjechała w nią czarna skoda. Kierowca odjechał z miejsca zdarzenia. Na miejscu pojawiły się służby. Mimo reanimacji kobieta zmarła. Policjanci rozpoczęli poszukiwania osoby kierującej pojazdem. Po kilku dniach udało się do niego dotrzeć. Został zatrzymany 21 września (wtorek). To 32-letni mieszkaniec Mikołowa. Mężczyzna myślał, iż potrącił zwierzę. Tak powiedział śledczym na przesłuchaniu. Twierdził, że nie widział kobiety. Leżała ona na ziemi.
Polecany artykuł:
W piątek poinformowano, że w sprawie wykonano większość czynności. Przesłuchano świadków, zabezpieczono zapisy monitoringu, uzyskano opinię biegłego z zakresu ruchu drogowego, dokonano też oględzin samochodu, który brał udział w zdarzeniu. - Na chwilę obecną zgromadzony materiał nie pozwolił nam na przedstawienie zarzutów temu panu. Ustalono, że kierowca, przejeżdżając po godz. 5. rano przez przejście dla pieszych, miał zielone światło. Kobieta leżała na jezdni. Była ubrana w ciemne ubranie. Jednocześnie biegły wskazał nam, że światła samochodu, który nadjeżdżał z przeciwka, ograniczyły widoczność kierowcy skody - poinformowała prok. Alicja Domańska z Prokuratury Rejonowej w Mikołowie. - W związku z tym pan doprowadzony do prokuratury i przesłuchany w charakterze świadka, został zwolniony - dodała. Teraz śledczy czekają na wyniki sekcji zwłok, wyniki badań toksykologicznych i opinię biegłych.