Policjanci z województwa śląskiego przeprowadzili nocną akcję na terenie parafii im. świętej Jadwigi w Ziemięcicach. Chodziło o przeszukanie plebanii i zabezpieczenie sprzętu, który może być dowodem w sprawie śledztwa prowadzonego pod kątem pedofilii. Do prokuratury zgłosiły się bowiem rodziny poszkodowanych, które twierdzą, że proboszcz parafii molestował ministrantów!
- Z jej relacji (kobiety zgłaszającej sprawę do służb - przypis. red. SE) wynikało, iż duchowny miał rozsyłać ministrantom SMS-y o erotycznej treści, pytał ich o golenie stref intymnych, a także masturbację. Dodatkowo, zdaniem kobiety, proboszcz miał zwyczaj całowania ministrantów w szyję na powitanie - donosi "Gazeta Wyborcza".
Kobieta złożyła oficjalne zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Wskazała sześciu poszkodowanych!
Śledczy wydali nakaz przeszukania probostwa parafii w Ziemięcicach. Na miejsce pojechali kryminalni z Komendy Powiatowej Policji w Tarnowskich Górach.
- Nasi ludzie na polecenie prokuratury zabezpieczyli tam nośniki danych - potwierdza komisarz Damian Ciecierski, rzecznik prasowy tarnogórskiej policji w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". Według informacji „GW” policja zabrała też telefon i komputer należący do księdza.
Kuria w Gliwicach również wszczęła postępowanie po spotkaniu z poszkodowanymi. Do czasu zakończenia postępowania wyjaśniającego, proboszcz z Ziemięcic został odsunięty od wykonywania obowiązków służbowych. Policjanci go jednak nie aresztowali.
- Wyznaczono mu nowe miejsce rezydowania, w którym będzie czekał na zakończenie postępowań kanonicznego i prokuratorskiego - powiedział "Wyborczej" ksiądz Krystian Piechaczek, rzecznik prasowy kurii w Gliwicach.