Śląskie: OGROMNA akcja nad jeziorem. Finał poszukiwań! Kobieta z dzieckiem i rodzina

2020-08-13 10:55

Policjanci z Tarnowskich Gór szukali właścicieli pontonu oraz kilku innych rzeczy, znalezionych na brzegu zalewu Nakło-Chechło. W dramatyczną akcję zaangażowane były służby z całego województwa: policjanci, strażacy, ratownicy, płetwonurkowie. Poszukiwania kobiety z dzieckiem oraz rodziny, którzy wypoczywali nad jeziorem, zostały już zakończone. Co się okazało? Sprawdźcie szczegóły!

Od środy, 12 sierpnia, policjanci z Tarnowskich Gór prowadzili poszukiwania w związku z odnalezieniem rzeczy pozostawionych na brzegu jeziora Nakło-Chechło. Istniała obawa, że w wodzie mogło dojść do tragedii. Obok pozostawionego pontonu znajdowało się m.in. krzesło turystyczne, a w niewielkiej odległości od tych rzeczy, koc i dziecięca butelka ze smoczkiem. Policjanci natychmiast przystąpili do akcji poszukiwawczej. Blisko 60 funkcjonariuszy z Tarnowskich Góra oraz katowickiego oddziału prewencji, wraz z ratownikami Tarnogórskiego WOPR, strażakami oraz płetwonurkami, zaczęli przeszukiwać ogromny teren zalewu. W trakcie kilkugodzinnej akcji służby nikogo nie odnalazły.

Mundurowi m.in. sprawdzili samochody zaparkowane na parkingach zalewu i docierali do ich właścicieli. W jednym przypadku okazało się, że właścicielem jednego z samochodów jest rodzina z Bytomia, która według uzyskanych przez policjantów informacji miała udać się wraz z 2-letnim dzieckiem nad zalew. Funkcjonariusze dotarli do rodziny i ustalili, że nie są oni jednak właścicielami odnalezionych rzeczy. Jeszcze wczoraj udało się jednak ustalić, kto je tam pozostawił.

- Po tym, jak informacja została opublikowana w mediach, skontaktował się z nami właściciel pontonu. To mieszkaniec Zabrza, który przebywał nad jeziorem z rodziną. Twierdził, że podczas zabawy ponton uległ uszkodzeniu, więc chciał go wyrzucić. O jego pozostawienie poprosili go jednak mężczyźni znajdujący się również nad jeziorem, chcieli z niego jeszcze skorzystać. Właściciel się zgodził, zabrał tylko kapoki i wiosła. Najwyraźniej po zabawie tamci mężczyźni nie wyrzucili pontonu do kosza i tak zostawili - mówi dla "SE" podkom. Damian Ciecierski z Komendy Powiatowej Policji w Tarnowskich Górach. 

Na policję zgłosiła się też właścicielka kocyka i butelki dziecięcej. - Powiedziała, że była tam z dziećmi, widziała nawet porzucony ponton. Gdy zbierała się do domu, zapomniała o kocyku i butelce - mówi podkom. Ciecierski.

Policjanci podkreślają, że ostrożności nigdy za wiele, a akcja musiała zostać przeprowadzona. Na szczęście tym razem nikomu nic się nie stało. 

Dramat wielu polskich rodzin! Rząd robi cięcia w 500+ ?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki