Wybuch gazu w kamienicy

Wybuch gazu w kamienicy w Katowicach to nie był przypadek?! Wstrząsające fakty. Rodzina zostawiły list pożegnalny

Do tragicznego wybuchu doszło w katowickiej dzielnicy Szopienice w piątek, 27 stycznia. W wyniku wybuchu runęła kamienica w której mieściła się plebania ewangelicko-augsburska. W wyniku wybuchu zginęły dwie osoby, a pięć zostało rannych. Trzy dni od tych tragiczny zdarzeń na światło dzienne wyszły wstrząsające informacje. Rodzina kościelnego popełniła rozszerzone samobójstwo?

Wybuch gazu w kamienicy w Katowicach to nie był przypadek?

W piątek, 27 stycznia o godzinie 8:30 rano doszło do wybuchu w kamienicy w Katowicach przy ulicy Bednorza 20. Ze wstępnych ustaleń wynika, że doszło do wybuchu gazu. Budynek plebanii ewangelicko-augsburskiej poskładał się jak domek z kart. W wyniku tego wybuchu rannych zostało pięć osób, w tym dwie dziewczynki, córki wikariusza, jego żona, a także on sam. Do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich trafił mąż byłej kościelnej. Niestety, kobieta wraz z córką zginęły pod gruzami.

Jak ustalono, budynek był ogrzewany gazem z miejskiej sieci, gazu używano także do gotowania. Jak wynika z relacji proboszcza parafii i wikariusza, w kamienicy przed wybuchem było czuć gaz z mieszkania, w którym mieszkał kościelny z żoną i córką.

Teraz na światło dzienne wychodzą nowe, wstrząsające fakty. Na razie nie wiadomo, czy doszło do rozszczelnienia instalacji, czy też do celowego wysadzenia kamienicy. Ten wątek będzie badać katowicka prokuratura, która wszczęła już śledztwo w tej sprawie, a także zleciła sekcję zwłok kobiet odnalezionych pod gruzami.

Jak podaje "Fakt", kobieta była skonfliktowana z parafią, a rodzina miała kłopoty finansowe i nie płaciła czynszu. Parafia domagała się, by rodzina opuściła lokal. Z kolei kościelna dwa lata temu zaskarżyła parafię za niepłacenie składek emerytalnych. Czy to ten konflikt i problemy rodziny mogły być przyczyną katastrofy?

Jak podaje "Interwencja", do ich redakcji trzy dni po katastrofie wpłynął list od rodziny kościelnego. Przekazano w nim, że było to samobójstwo rozszerzone. Rodzina kościelnych miały przekazać redakcji "Interwencji", że sytuacja w której się znaleźli, zmusiła ich do podjęcia takiego kroku. Rodzina kościelnego miała zażyć tabletki nasenne, które pozwolą im odejść skutecznie i po cichu.

Za całą sytuację rodzina kościelnego obwiniała proboszcza parafii, który, jak twierdzą, chciał ich wyrzucić z mieszkania na plebanii, mimo że 68-letnia kobieta była obłożnie chora, miała nawrót choroby nowotworowej z przerzutami.

"Tabletki nasenne pozwolą nam odejść skutecznie i po cichu. (...) Z Cmentarza Komunalnego nawet ksiądz nas nie wyrzuci. Jedynym naszym życzeniem jest to, żeby podczas naszego pochówku nie było żadnego klechy. Żaden klecha już na nas nie zarobi, czy to na naszym życiu czy śmierci" - cytuje fragment listu ofiar katastrofy Polsat.

Czy było tak rzeczywiście? Jedyną osobą, która zna odpowiedź na to pytanie jest kościelny, który obecnie przebywa w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Nie wiadomo, czy został już przesłuchany przez śledczych. Doniesień tych nie potwierdza policja. Co na to prokuratura?

- W toku prowadzonych działań uzyskaliśmy informację, że taki list miał zostać wysłany. Policja i prokuratura podjęła działania celem zabezpieczenia tej korespondencji. Na tym jednak etapie nie będziemy jednak informowali, czy taki list rzeczywiście istnieje, ze względu na dobro prowadzonego śledztwa. W jego toku są bowiem badane bardzo różne wątki i sprawdzane różne wersje zdarzeń. Prokurator pracuje na miejscu zdarzenia od soboty. Przesłuchaliśmy bardzo wielu świadków - prok. Marta Zawada-Dybek, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Katowicach.

Gdzie szukać pomocy?

Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji, przeżywasz kryzys, masz myśli samobójcze - zwróć się do dyżurujących psychologów i specjalistów.

Jeżeli w twoim otoczeniu znajduje się osoba, której zachowanie może wskazywać na depresję lub myśli samobójcze, nie pozostawaj obojętny! Jeżeli odbierasz od kogoś z naszych bliskich lub znajomych niepokojące sygnały, również nie powinieneś zignorować żadnej informacji. Dla nas może to być błaha sprawa, dla kogoś niestety problem nie do pokonania. Takiej osobie należy pomóc, zgłaszając sytuację do instytucji pomocowych.

Gdzie można szukać pomocy?

  • Bezpłatny kryzysowy telefon zaufania dla dzieci i młodzieży: 116 111
  • Bezpłatny kryzysowy telefon zaufania dla dorosłych: 116 123
  • Dziecięcy Telefon Zaufania Rzecznika Praw Dziecka: 800 121 212
  • Wsparcie dla osób po stracie bliskich - będących w żałobie: 800 108 108
  • Tumbo Pomaga - pomoc dzieciom i młodzieży w żałobie: 800 111 123
  • Bezpłatny telefon zaufania dla dzieci i młodzieży Rzecznika Praw Dziecka, czynny całą dobę przez 7 dni w tygodniu: 121 212
  • pokonackryzys.pl
  • W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia, koniecznie zadzwoń na numer alarmowy 112.
Katowice. Wybuch gazu w kamienicy. Wśród poszkodowanych są dzieci

Jak rozpoznać u bliskich lub u siebie objawy depresji?

Posłuchaj niezwykle ważnej rozmowy z ekspertką.

Listen on Spreaker.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki