Czy zgromadziłeś zapasy na czarną godzinę? Zostaniesz prepperem?

2022-08-10 16:12

W sytuacjach kryzysowych, wywołanych wojną, krachem gospodarczym czy klęską żywiołową, przypominają o swoim istnieniu preppersi. To ci, którzy są wciąż przygotowują się na okoliczność, w którym przeżycie będzie zależne od tego, co zgromadzoną i od posiadanej, tematycznej, wiedzy. W Polsce takich ludzi jest kilkanaście tysięcy. Mają nawet swoją organizację – Organizacja Polskich Preppersów. A czy Ty jesteś przygotowany(a) na katastrofalną okoliczność?

prepper, przetrwanie

i

Autor: pixabay.com

Wywołaną wojną? Raczej nie. Przynajmniej tak wynika, z badań przeprowadzonych dla Warsaw Enterprise Institute i Defence24.pl. Agencja sondażowa zwróciła się do Polaków z kilkoma pytaniami wynikającymi z jednego zasadniczego: „Polacy gotowi na kryzys?”. Przygotowani są z całą pewnością preppersi (ang. prepping – przygotowanie). Czy wiesz, co to takiego „plecak przeżycia”? Jeśli wiesz, to znajdujesz się w grupie 39 proc., mających o tym pojęcie. Szansa, że masz taki plecak, że ma go każdy z członków Twojej rodziny, jest minimalna. Skompletowany plecak przeżycia ma 3 proc. społeczeństwa. Co tam plecak, który (z zawartością) kosztuje grubo ponad 1 tys. zł (najczęściej ok. 1,5 tys. zł). Tylko 30 proc. ma zgromadzone zapasy żywności (pewnie łącznie z makaronem kupionym na początku pandemii i ostatnio cukrem). Zaledwie (albo: aż – zależy od optyki oceny) 10 proc. respondowanych deklarowało, że ma agregat prądotwórczy lub inne, zastępcze źródło energii (nie ma w tej grupie wielu mieszkańców blokowisk). W tym przypadku posiadaczy przybyło, bo trudno dziś kupić agregat w rozsądnej cenie. W sumie dobrze, że ponad połowa (statystycznego) społeczeństwa ma w domach zapasowe baterie, co najmniej 1000 zł w gotówce (preppersi radzą, by część mieć w monetach), apteczki, świece, zapałki...

Gdyby wziąć sobie do serca wszystkie rady preppersów, to mieszkania mogłyby być za ciasne, a w portfelach byłoby luźno. Wg amerykańskich znawców tematu zapasy winny starczyć na 72 godziny przetrwania. W domu lub poza nim. I taki plecak można sobie samemu sprawić lub kupić. Wojna na Ukrainie spowodowała zwiększone zainteresowanie ofertami sklepów militarnych i dla preppersów, więc nie ma co liczyć na tanie zakupy.

Agnieszka Kordalewska – prezes Fundacji Gotowi.org – przypomina, że plecaki awaryjne powinny być zawsze spakowane. Radzi, by codziennie nosić z sobą przedmioty mogące się przydać na tzw. okoliczność. Kubek składany, latarka na dynamo, nóż lub scyzoryk scyzoryk to minimum. Plus leki codziennego użytku. To są tzw. przedmioty EDC (everyday carry), codziennego noszenia. Kto z Państwa nosi z sobą kubek? A kto ma zeskanowane najważniejsze dokumenty i zgrane choćby na pendrajwie, a oryginały składowane tak, by w każdej chwili można je wrzucić do plecaka (przeżycia – jeśli taki się ma). – Jest kilka metod na to, żeby spakować swój plecak awaryjny. W internecie można znaleźć wiele wskazówek, jak to zrobić. Pierwsza i fundamentalna zasada mówi, że plecak awaryjny jest w istocie na sytuacje awaryjne. Nie wkładamy do niego rzeczy, które może się przydadzą, tylko te, które na pewno będą potrzebne – radzi prezes Fundacji Gotowi.org.

Ułatwione (prze)życie mogą mieć posiadacze samochodów. W bagażniku jest sporo miejsca i zmieszczą się nie tylko plecaki przeżycia. Warto pamiętać, że plecak się nosi i jego ciężar nie powinien przekraczać 10 proc. wagi ciała noszącego. Czasy mamy nielekkie. Inflacja sprawia, że koszty przygotowania się na tzw. okoliczności rosną (14,5 zł kosztuje 400-gramowy chleb z 2-letnim terminem przydatności, 100 zł – racja wojskowe itd.). Może, przy ograniczonym budżecie, nie starczyć na opłacenie weekendowego kursu podstaw preppingu. Choć to tylko 500 zł. W sumie jednak trzeba sporo zainwestować w zapobiegliwość i bezpieczeństwo, a i tak nie ma gwarancji, że się przeżyje. Gdyby doszło do powszechnego blackoutu (wywołanego niekoniecznie wojną, ale np. burzą elektromagnetyczną), to po kilku dniach mielibyśmy post-apo w realu, a nie w filmie.

Sonda
Czy jesteś przygotowany/a do przetrwania?