Pyza się utopiła

2004-09-13 14:06

Krzysztof Górski (42 l.) obrał wczoraj na ul. Ząbkowskiej 10 kg ziemniaków. Po co? By ugotować pokaźną pyzę. Ta wprawdzie się rozgotowała, ale zabawy było co niemiara.

Górski nie pierwszy raz wziął się za bicie rekordu Guinnessa w kulinarnej dyscyplinie. W sobotę w Radomiu ugotował 2-tonową zupę paprykową. Wcześniej przez 6 godzin piekł ponadtonową babę ziemniaczaną.

A to teatr!

W 2000 r. o dwa litry pobił Amerykanów w gotowaniu zupy pomidorowej. Narobił jej 3,5 tys. litrów! I nic dziwnego. Założył już kiedyś fanklub pomidorowej.

- Lubię gotować, w domu to ja pichcę - śmieje się mężczyzna, który z wykształcenia jest... budowniczym okrętów.

Niedawno założył Teatr Kulinarny. - Robię spektakle, w których instrumentami są urządzenia kuchenne - opowiada. - W trakcie przedstawienia słychać tarcie, krojenie itd. Na koniec publiczność kosztuje smakołyku, który stworzyłem z pomocnikami.

Górski tak wczoraj tarł ziemniaki, że jego palec wylądował w bandażach. Ale wcale go to nie zraziło. Do 5 kg ugotowanych kartofli i 5 kg startych dodał 8 jajek i mąkę. Potem, pochylając się nad garnkiem, długo ugniatał ciasto.

Nie wypłynęła

Chwilę później z pomocnikiem ostrożnie przeniósł je do kotła o pojemności prawie 4 tys. litrów. Ten "garnuszek" został wykonany na specjalne zamówienie Górskiego. Zresztą kulinarny zapaleniec ma już w swoim zbiorze patelnię o prawie 2-metrowej średnicy. - Została wykonana w zakładach zbrojeniowych, bo nikt inny nie chciał jej zrobić - śmieje się Górski.

Pyza gotowała się wczoraj i gotowała. I nie wypłynęła. No cóż. Tym razem się nie udało. - Ale już przymierzam się do upieczenia półtonowego sernika - zapewnia nas pan Krzysztof. - Muszę tylko zachęcić do tego sponsorów.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki