Filmy i seriale

Leszek Lichota jako Rafał Wilczur. Znachor wkracza na Netflix. Fani podzieleni: Klasyki się nie tyka

2023-02-02 19:02

Ten film znają pokolenia polaków. Wiele rodzin niemal każde święta spędza, na wspólnym oglądaniu ekranizacji opowieści o prof. Wilczurze. „Znachor” na podstawie powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza teraz pojawi się na platformie Netflix. Ale nie w wersji do jakiej przywykliśmy. Leszek Lichota to nowy Rafał Wilczur. Ale zmian będzie znacznie więcej, bo platforma streamingowa produkuje nowy film, co nie do końca podoba się fanom. Kiedy premiera?

Leszek Lichota będzie trzecim w historii profesorem Wilczurem. Netflix zabiera się za nową wersję filmu „Znachor”. Najbardziej znaną ekranizacją powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza jest obraz Jerzego Hoffmana z 1982 roku. Pierwszego „Znachora” w 1937 roku nakręcił Michał Waszyński z Kazimierzem Junoszą-Stępowskim w roli głównej.

„Znachor” na Netflix. Kiedy premiera?

„Proszę państwa, Wysoki Sądzie, to jest profesor Rafał Wilczur" – te słowa i filmową scenę mnóstwo osób zna na pamięć. „Znachor” to klasyka polskiej kinematografii, która dla większości Polaków ma twarz Jerzego Bińczyckiego. To właśnie on wcielił się rolę głównego bohatera w filmie Jerzego Hoffmana - sławnego chirurga Rafała Wliczura, który traci pamięć, a później wiedzie życie wiejskiego znachora Antoniego Kosiby. Teraz widzowie będą mogli obejrzeć nową wersję kultowego filmu. Netflix szykuje swoją opowieść. Reżyserem jest Michał Gazda, autorami scenariusza Marcin Baczyński i Mariusz Kuczewski, a za zdjęcia odpowiedzialny jest Tomasz Augustynek. Producentką filmu jest Magdalena Szwedkowicz. Premiera nowego „Znachora” na platformie Netflix jesienią 2023.

Leszek Lichota jako profesor Wilczur. Nowy „Znachor” na platformie Netflix

W rolę profesora Wilczura (Kosiby) w „Znachorze” wcieli się Leszek Lichota, którego fani docenili jako Rebrowa w serialu HBO „Wataha” lub też jako Michała Barczyka z produkcji Netflixa „Zachowaj spokój" na podstawie prozy Harlana Cobena.

- Jestem z pokolenia, które wyrosło na historii profesora Wilczura. Bardzo się cieszę, że mogłem wcielić się w tak istotną postać dla polskiej kultury. Filmy kostiumowe są zawsze wyzwaniem, ale myślę, że reżyser i cała ekipa wspaniale odzwierciedlili estetykę lat 20. i 30. ubiegłego wieku. Świata, w którym liczył się honor, etos pracy, empatia i romantyczna miłość – mówi Leszek Lichota

Nowy Znachor na Netflix. Obsada

„Znachor” Jerzego Hoffmana to znakomicie zagrane postaci nie tylko przez Jerzego Bińczyckiego. Widzowie zachwycili się Anną Dymną w roli Marysi Wilczurówny, Tomaszem Stockingerem w roli hrabiego Czyńskiego, Piotra Fronczewskiego jako profesora Dobranieckiego, Bożeny Dykel jako Soni i wieloma innymi. Kto ich zastąpi w nowej wersji „Znachora”? W postać Marysi wcieli się Maria Kowalska. Hrabiego Czyńskiego zagra Ignacy Liss, a Zośkę Anna Szymańczyk. Ponadto w filmie wystąpią również m.in. Mirosław Haniszewski, Mikołaj Grabowski, Izabela Kuna, Paweł Tomaszewski, Małgorzata Mikołajczak i Łukasz Szczepanowski. Zdjęcia z planu możesz zobaczyć w galerii poniżej.

ZOBACZ TEŻ: Otworzył mu drzwi do kariery i drenował aż do śmierci. Tom Parker i dramatyczna historia króla rock and rolla w głośnym filmie. „Elvis” z polskim lektorem i napisami dostępny online

Znachor wkracza na Netflix. Fani oburzeni: Klasyki się nie tyka

Przez lata „Znachor” Jerzego Hoffmana urósł do rangi kultowego filmu. Dlatego przed Netflixem trudne wyzwanie. - Jestem bardzo wdzięczna, że mogliśmy podjąć się nakręcenia adaptacji powieści „Znachor”. To olbrzymia inwestycja i Netflix po raz kolejny pokazał, że promuje polską kulturę, a także wierzy i wspiera rodzimych twórców. Partnerzy po stronie Netflix obdarzyli nas ogromnym zaufaniem, wyposażyli w odpowiednie środki oraz stworzyli takie środowisko twórcze, w którym realizacja tego projektu stała się możliwa – mówi producentka filmu Magdalena Szwedkowicz. Reżyserem filmu, jak pialiśmy wyżej jest Michał Gazda, dla którego „Znachor” będzie debiutem fabularnym ( do tej pory odpowiadał głównie seriale m.in. „Zachowaj spokój”). Gazda doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że mierzy się z legendą polskiego kina. - Powieść Dołęgi Mostowicza i jej ekranizacja sprzed 40 lat jest – bez żadnej przesady – legendą polskiej pop-kultury. I teraz my – dzięki Netflix  – mieliśmy okazję zmierzyć się z tą legendą. Co było niewątpliwie wielkim reżyserskim przywilejem, ale też – nie ukrywajmy – twórczą obawą. Igraliśmy przecież z narodowym wzorcem melodramatu. Dzięki wspaniałej ekipie poczucie odpowiedzialności nie krępowało, a kreacja wszystkich tych namiętności i dramatów przedwojennego świata okazała się prawdziwą artystyczną frajdą- mówi Michał Gazda. Jednak nie wszyscy podzielają ten entuzjazm. Po ogłoszeniu nowej wersji „Znachora” w mediach społecznościowych zawrzało.

- Oryginału nie zastąpi nic ani nikt, ale jak już by miała wybierać, kto mógłby się tego podjąć to właśnie Leszek Lichota mi tu pasuje jak najbardziej.

- Klasyki się nie tyka!!!!

- Boże, tylko to nie. Wszystko wszystkim, ale żeby takie klasyki odtwarzać to nie, to się nie może udać. Jeszcze trochę i zrobią remake "Czterej pancerni i pies" albo "Sami swoi".

- Bardzo trudne zadanie dla Pana Leszka i pozostałych aktorów. Ale ciekaw jestem... - komentują internauci.

Mamy jednak nadzieję, że ekipa Netflixa udźwignie ciężar samej powieści ale i legendarnej ekranizacji.

Sonda
Czy nowa ekranizacja "Znachora" to dobry pomysł?
Leonard Pietraszak nie żyje! Wybitny aktor odszedł w nocy.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki