O jak onanizm

2006-06-28 20:11

Wszystko o onaniźmie

Jak medycyna traktuje problem onanizmu?

Oceniając tę formę zachowania seksualnego, trzeba brać pod uwagę, kto to robi i co popycha daną osobę do zaspokajania potrzeb seksualnych w ten sposób. Masturbacja w okresie dojrzewania i dorastania jest traktowana jako normalny okres przejściowy, natomiast uprawianie samogwałtu przez mężczyznę, który jest w stałym związku partnerskim (małżeńskim), a wybiera onanizm zamiast kontaktu seksualnego z partnerką (żoną), kwalifikuje się już do oceny specjalisty. Onanizm na pewno jednak nie jest chorobą ani zboczeniem i nie pociąga za sobą żadnych negatywnych konsekwencji dla ciała i umysłu.

Zatem jest to czynność obojętna dla zdrowia?

Z medycznego punktu widzenia tak. Masturbacja jest metodą samopoznawania seksualnego, formą rozładowania frustracji na tle seksualnym, napięć okresu dojrzewania. W okresie burzy hormonalnej wzrost potrzeb seksualnych jest tak olbrzymi, że onanizm jest zachowaniem fizjologicznym i absolutnie nie można go traktować w kategoriach moralnych, etycznych lub grzechu. Olbrzymie szkody wyrządzają księża i katecheci, którzy zakazują praktykowania masturbacji (mówią, że to grzech, że sperma uderzy na mózg i mózg umrze, że doprowadzi do niepłodności lub utraty wzroku). Bo nawet jeśli młody człowiek nie zareaguje od razu na te słowa, to ziarno niepokoju zostało zasiane. Może zakiełkować, kiedy stanie się dorosłym mężczyzną żyjącym w małżeńskim (partnerskim) związku.

Czy jednak onanizm nie niesie ze sobą niebezpieczeństw? Na przykład - czy częsta masturbacja nie może stać się przyzwyczajeniem albo doprowadzić do tego, że do zaspokojenia popędu seksualnego nie będzie potrzebna druga osoba?

W okresie naporu hormonów i olbrzymiego wzrostu popędu seksualnego młody człowiek jest w stanie zaspokajać go jedynie poprzez masturbację, ale z czasem przyzwyczajenie do onanizmu samo zanika. Wyrastamy z tego - jak z butów lub ubrania. Tak jak młoda dziewczyna lub chłopak dojrzewają biologicznie (ok. 12. roku życia), psychicznie (do 20. roku życia) i społecznie (do 25. roku życia), prędzej lub później dojrzewają też do stwierdzenia, że do pełni szczęścia potrzebują jednak drugiej osoby. Większość porzuca wtedy te praktyki, choć niektórzy mogą popaść w uzależnienie.

Gdzie jest ta granica? Do którego momentu traktujemy onanizm jako normę, a kiedy powinien budzić już niepokój?

Granicą jest moment, w którym dana osoba, najczęściej mężczyzna, mając możliwość odbycia normalnego stosunku z partnerką, wybiera samozaspokojenie. Wtedy trzeba się już zastanowić się, dlaczego onanizm staje się bardziej atrakcyjny od kontaktu seksualnego. Może partnerka go nie pociąga, może coś złego dzieje się w związku? Nie trzeba od razu wmawiać, że jest to choroba, bo nie jest. Ani dewiacja. Onanizm jest odchyleniem od normy, trzeba znaleźć przyczynę tego odchylenia i zastosować techniki terapeutyczne, które przeorientują te zachowania na prawidłowe.

Czy rodzice powinni się niepokoić, widząc że ich kilkuletnie dziecko się masturbuje?

U dzieci przejściowo mogą występować skłonności do masturbowania się. Jest to pewien etap w rozwoju psychoseksualnym dziecka, które w ten sposób poznaje swoje ciało. Jednak czasami jest określony powód takiego zachowania. Badałem 3,5-letnią dziewczynkę, która w ten sposób radziła sobie z napięciem wywołanym przez rozwód rodziców. Masturbowała się tak często, że zauważyła to nawet wychowawczyni w przedszkolu. Jeśli dziecko nie może się pohamować i onanizuje się nawet przy obcych, trzeba koniecznie poradzić się psychologa. On znajdzie odpowiednią terapię pozwalającą w inny sposób rozładować napięcia dziecka albo skieruje do psychiatry czy seksuologa.

Jakie są dobre i złe strony masturbacji?

Onanizm w młodym wieku sprawia przyjemność i pozwala na poznanie reakcji własnego ciała. Może być lekarstwem na nieszczęśliwą miłość lub oziębłość płciową - masturbacja jest nawet wtedy zalecana jako terapia.

Również - przy leczeniu oziębłości kobiet. W związku partnerskim - może służyć udoskonaleniu życia seksualnego, pod warunkiem że nie zastępuje stosunków seksualnych z drugą osobą. W jesieni życia może być dobra dla osób, które w inny sposób nie mogą osiągać orgazmu albo nie mają partnera. Może stać się niebezpieczna, kiedy zastępuje współżycie i jest związana z dewiacyjnymi fantazjami seksualnymi.

Brednie o onanizmie

W wydanej w 1930 roku książce "Nowe lecznictwo przyrodnicze", niejaki F.E. Bilz, lekarz, pisze: "Samogwałt należy do dziedziny cielesnych występków. Oznaki tego przestępku są następujące: zamknięte usposobienie, nieukontentowanie i niechęć do zabawy i pracy. Dzieci takie lub młodzieńcy unikają obcego badania, przebywają chętnie na samotnych miejscach, np. w komórce, leżą chętnie w łóżku nie śpiąc, trzymając ręce pod pierzyną, a we śnie zawsze przy częściach płciowych".

W wydanej w 1993 roku książce "Zanim wybierzesz", która decyzją Ministerstwa Edukacji Narodowej zalecona została do użytku szkolnego na poziomie szkoły ponadpodstawowej, czytamy: "Onanizujący się uczeń jest na liście przegranych; jeśli będzie nadal uprawiał samogwałt, czeka go życie w ciągłym poczuciu zniewolenia, deformacja popędu, zaburzenia w kontaktach z płcią odmienną, może rozwinąć się w nim orientacja homoseksualna, odniesie szkodę na własnej osobowości, pojawi się niemożność, aby uczyć się czekać na cokolwiek."

Z badań seksuologa Kazimierza Imielińskiego, przeprowadzonych w 1960 roku, wynikło, że z tysiąca badanych studentów aż dwie trzecie było przekonanych o szkodliwości samogwałtu dla zdrowia. Niektórzy z nich uwierzyli, że wynikiem samogwałtu są w kolejności: choroby psychiczne, nerwice, choroby weneryczne, paraliż, niepłodność, padaczka, ślepota, guzy mózgu i nowotwory. Prawie 40 proc. młodzieży uważało, że samogwałt należy zwalczać poprzez uświadamianie, że jest szkodliwy dla zdrowia.

Plagę onanizmu u dorastających dzieci miał zwalczać wierszyk:

"Gdy grzeszne poczujesz pożądanie

Pomyśl czym prędzej, co się tobie stanie

O tym, że ci rychło uschnie ręka

I że czeka cię w piekle wieczysta udręka!"

na podst.: www.innastrona.pl

Co to jest onanizm?

Onanizm (masturbacja, autoerotyzm) - sztuczne, bez stosunku płciowego i udziału partnera, pobudzenie własnych narządów płciowych w celu zaspokojenia popędu seksualnego i osiągnięcia orgazmu.

Określenie pochodzi od imienia Onana. Po śmierci brata miał obowiązek poślubić jego żonę Tamar. Wiedział jednak, że dzieci przez niego spłodzone nie będą uznane za jego własne, tylko brata. Dlatego unikał współżycia z Tamar w ten sposób, że "tracił nasienie na ziemię, aby nie wzbudził potomstwa bratu swemu". Taki sposób postępowania nie podobał się Bogu, więc zabił Onana.

Zapytaliśmy też znane osoby za świata rozrywki jakie mają zdanie na temat onanizmu. oto co Nam odpowiedziły:

Olek Klepacz (40 l.),

lider Formacji Nieżywych Schabuff

- Masturbacja nie jest niczym złym. Uważam, że pozwala uwolnić się od wielu napięć. Sam wielokrotnie się onanizowałem, teraz robię to rzadziej, bo już mi się nie chce, no i jestem w związku małżeńskim. Polacy do tego się niechętnie przyznają, bo są hipokrytami! Mam w ogóle wrażenie, że coraz częściej działa w Polsce cenzura rządowa, która próbuje zajrzeć nam nawet do rozporków! King

Krzysztof Skiba (42 l.),

lider Big Cyca

- To zdrowy objaw, zwłaszcza u młodych chłopaków. Czytałem, że pomaga w leczeniu prostaty, wspomaga odporność organizmu. Onanizm to też rodzaj rekompensaty braku kobiety, który, gdy człowiek dorasta - znika, albo urozmaicenie życia seksualnego. Nie mówmy, że ktoś oślepnie, zgnije mu mózg albo odpadnie fiut, bo to po prostu bzdura.

Kasia Burzyńska (23 l.),

prezenterka MTV

- Wcale nie uważam, żeby w masturbacji było coś złego, wręcz przeciwnie. Myślę, że jest to nam wszystkim potrzebne, daje ulgę i przyjemność. Przyznaję, że zaskoczyła mnie liczba osób twierdzących, że onanizm trzeba leczyć. Myślę, że jest to spowodowane obecną sytuacją polityczną i kościelną. Ludzie pewnie boją się przyznać, że to robią.

PaweŁ Konjo KonNak (40 l.),

komik

- Dla mnie hitem jest książka Cezarego Krasickiego pod jurnym tytułem "Wal, pókiś młody". Masturbowanie czy, jak się u nas na Kaszubach mówi, kręcenie śmigła, jest bardzo zdrowe. Niestety, Polacy choć zabawiają się swoim "małym rycerzem", to nie chcą się do tego przyznać. Nic dziwnego, bo jesteśmy aktualnie pod skrzydłami tzw. moralnej większości. King

Bohdan Smoleń (60 l.),

satyryk

- Mnie to absolutnie nie przeszkadza. Uważam tylko, że ludzie nie powinni się onanizować publicznie. Mam na myśli na przykład wzniesienia lub takie miejsca, w których ten proceder stwarzałby utrudnienia w ruchu drogowym. A poza tym niech ludziska robią to sobie do woli na zdrowie! Byleby tylko mieli czyste ręce.

Masturbują się niemal wszyscy...

Wyniki badań komentuje

prof. Zbigniew Lew-Starowicz, seksuolog

- Robią TO niemal wszyscy, ale nikt nie chce się do TEGO przyznać. Z licznych badań wynika, że około 94 procent mężczyzn i ponad 80 procent kobiet masturbuje się często lub regularnie. Wokół popularnego onanizmu narosło mnóstwo legend, kłamstw i półprawd. I - mimo wyraźnego rozluźnienia obyczajów - temat należy w Polsce do wstydliwych.

... i lubią seks z gadżetami

Z naszych badań wynika, że niemal połowa Polaków nie toleruje stosowania erotycznych gadżetów. 21 proc. ograniczyłoby znajomość z osobą, która tak urozmaica sobie życie seksualne, 23 proc. wręcz zerwałoby kontakty.

Tymczasem z najnowszego raportu Dureksu wynika, że z gadżetów korzysta prawie 65 proc. rodaków. Najpopularniejsze są filmy i czasopisma pornograficzne. Sporym powodzeniem cieszą się prezerwatywy z drażniącymi wypustkami, smakowe, kolorowe, olejki i balsamy do masażu oraz wibratory. W sex shopach chętnie kupujemy miłosne kulki, pierścienie i rękawki na penisa oraz środki przedłużające stosunek. BS

To smutne, że prawie 14 proc. badanych uważa onanizm za chorobę, którą trzeba i można wyleczyć. Jeżeli tak traktują zachowania masturbacyjne, które są dosyć powszechne, to na pewno ich postawy wobec seksu są pełne zahamowań.

32,5 proc. uważa, że to zboczenie. Można tylko ubolewać nad tym, że tak dużo osób traktuje dosyć typowe zachowania socjologiczne w kategoriach dewiacji. Wyobraźmy sobie, jakie skutki mogą mieć takie postawy dla dzieci, które się masturbują. Traktując zachowania masturbacyjne jako patologiczne, rodzice uważają swoje dzieci za dewiantów. Te dzieci będą później miały problemy z seksem, bo są obciążone poczuciem winy i lękiem przed patologią. Będą cierpiały, bo jednak wpojono im w domu określone normy.

34,4 proc. respondentów uważa, że należy zwalczać onanizm. Życzę im powodzenia w tej walce, bo mają przed sobą zadanie na całe życie. Bo jeżeli tak uważają, to znaczy, że cały czas będą toczyć boje z własnym ciałem. Obecnie wiadomo, że choć masturbacja nie jest idealną formą zaspokajania seksualnego, to z pewnością nie wywołuje żadnych chorób. Mało pocieszające jest nawet to, że prawie 40 proc. Polaków uważa, że z onanizmem nie należy walczyć. Bo to nadal oznacza, że jednak większość ma poważne kłopoty z seksem. Odsetek tych, którzy toczą walkę z sobą, a w przypadku własnych dzieci narzucają im ten model walki, jest niepokojący.

Oczywiście, powinno się uświadamiać dzieci już od wieku przedszkolnego. Są programy i standardy edukacyjne, trzeba je tylko realizować. Są nawet programy kościelne - wychowanie seksualne w rodzinie chrześcijańskiej w wieku przedszkolnym, szkolnym w okresie dojrzewania. Informacje kierowane do dziecka muszą być dopasowane do jego wieku i dojrzałości. Nie można jednak oszukiwać dzieci w żadnym wieku, strasząc je szkodliwością onanizmu. Nie wolno karać, krzyczeć, karcić, zastraszać, wymuszać. Jeśli prawie 14 proc. Polaków uważa, że nie powinno się z dziećmi rozmawiać na takie tematy, jest to takie samo myślenie jak to, że Ziemię odwiedzają kosmici. Jednak trudno zmusić ludzi do innego myślenia, bo nasze społeczeństwo jest bardzo konserwatywne.

Rodzice nie potrafią o seksie rozmawiać nawet ze sobą, więc tym bardziej z dziećmi. Kościół uważa, że wychowanie seksualne w szkole jest niepotrzebne, bo to zadanie rodziców. Tymczasem badania wykazują, że jeżeli szkoła tego nie załatwi, dzieci uświadamiają rówieśnicy. A nie powinni, bo sami nie dysponują wiedzą. Niestety, na edukację w szkole nie możemy liczyć, można tylko szerzyć edukację seksualną poprzez wszystkie możliwe kanały informacyjne. Nie wykorzystujemy bardzo poważnego kanału, jakim jest telewizja. Jedynie programy na Discovery poruszają te tematy, ale nie są oglądane powszechnie. Polska telewizja wyraźnie boi się zajmować seksem, choć informacje przekazywane tą drogą byłyby najbardziej przyswajalne.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki