Atak pedofila w warszawskiej podstawówce

i

Autor: MARCIN WZIONTEK/ SUPER EXPRESS Atak pedofila w warszawskiej podstawówce

Onanista na placu zabaw. Oblech w szkolnej szatni. Skandal w szkole we Włochach

2021-11-07 6:24

Dzieci z podstawówki we Włochach w ciągu kilku tygodni przeżyły dwa koszmarne spotkania ze zboczeńcami. Najpierw w parku obok szkoły na ich oczach zaczął się masturbować 46-latek. Cztery tygodnie później w szkolnej szatni 34-latek napastował dziewczynkę. Na rodziców padł strach. Pytają: jak długo jeszcze nasze dzieci będą zagrożone?!

Pierwszy raz koszmar rozegrał się w czwartek, 23 września. W parku, w pobliżu szkoły, do bawiących się dzieci podszedł mężczyzna. Nieznajomy nagle obnażył się i zaczął onanizować. Przerażone dzieci pobiegły do szkoły i zawiadomiły o wszystkim pracowników szkoły. Woźny i tata jednego z dzieci ruszyli za zboczeńcem. Udało im złapać sprawcę i przekazać go policji. - Mężczyźnie, który dopuścił się nieobyczajnego czynu, postawiono zarzuty. To 46-letni obywatel Białorusi. Nie zastosowano wobec niego środków zapobiegawczych - mówi podkom. Karol Cebula z policji we Włochach.

Drugi groźny incydent zdarzył się we wtorek, 2 listopada. Do szkoły wszedł obcy mężczyzna i skierował się do znajdującej się w piwnicy szatni. Tam zaczął dotykać i całować w głowę małą dziewczynkę. Na szczęście nie była sama, inne dzieci wezwały pomoc. Policjanci, którzy przyjechali na miejsce, spisali mężczyznę i... puścili go wolno. - Naruszył nietykalność, a to podlega ściganiu z oskarżenia prywatnego. Rodzice dziecka złożyli je w czwartek, 4 listopada. Tego samego dnia szkoła oskarżyła mężczyznę o naruszenie miru - mówi podkom. Karol Cebula.

Tak łowcy pedofili zatrzymują zboczeńca w parku w Warszawie

Według rodziców, szkoła nie zapewniła odpowiednich środków bezpieczeństwa. - Pani dyrektor kompletnie się nie poczuwa do odpowiedzialności. Dzieciom kazano w razie takich sytuacji uciekać, to jej jedyna rada. Chcieliśmy wprowadzenia systemu czytnika kart dostępu, który nie pozwoliłby na wejście osobom z zewnątrz. Szkoła twierdzi, że to niemożliwe. To absurd - powiedziała nam Anna Coban, matka jednej z uczennic. Rodzice twierdzą, że zostali oficjalnie poinformowani o zdarzeniach dopiero po napisaniu do dyrekcji pisma. - To zamiatanie sprawy pod dywan, w tej szkole jest wiele nieprawidłowości - mówią zgodnie.

Burmistrz broni dyrekcję szkoły

Zupełnie innego zdania jest zastępca burmistrza Włoch, Sebastian Piliński. - Na niebezpieczne sytuacje pracownicy szkoły reagują szybko i adekwatnie. Wiedzą, co mają robić i jaka jest ich rola w dbaniu o bezpieczeństwo dzieci. Szkoła jest bezpieczna, a pracują na to wszyscy jej pracownicy - napisał na swoim profilu na Facebooku.

Pilne zebranie z rodzicami

W piątek, 5 listopada, o godz. 17:30 zwołano pilne spotkanie rodziców z dyrekcją szkoły i przedstawicielami lokalnych władz. - Przeprowadzimy audyt we wszystkich szkołach na terenie dzielnicy. Sprawdzimy, jaki poziom bezpieczeństwa zapewniają uczniom placówki - powiedział włochowski radny, Mariusz Czapla. Niestety, nie udało nam się porozmawiać z dyrektorką placówki, Małgorzatą Krasowską. W rozmowie z Gazetą Wyborczą wyraziła swoje oburzenie informacjami powtarzanymi przez rodziców. Twierdzi, że to z jej polecenia zawiadomiono policję już po pierwszym incydencie.

Sonda
Czy kary dla pedofilów powinny być wyższe?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki