Jatka na warszawskim bazarze. Pobili mnie bo sprzedawałem czereśnie
Damian (36 l.) sprzedaje swoje czereśnie na warszawskich Nowodworach.
Jatka na warszawskim bazarze. Pobili mnie bo sprzedawałem czereśnie
Zdarzenie miało miejsce na warszawskiej Białołęce.
Jatka na warszawskim bazarze. Pobili mnie bo sprzedawałem czereśnie
Damian (36 l.) jest synem rolników. Na warszawskiej Białołęce sprzedawał czereśnie pochodzące z jego rodzinnego sadu.
Jatka na warszawskim bazarze. Pobili mnie bo sprzedawałem czereśnie
Ustawił się samochodem przy skrzyżowaniu ruchliwych ulic w stolicy, a przy owocach położył kartonik z napisem „12 zł/kg”.
Jatka na warszawskim bazarze. Pobili mnie bo sprzedawałem czereśnie
Ale komuś się to nie spodobało. Usłyszał od rosłego mężczyzny „Jeszcze raz tu przyjedziesz to cię zaj..ię!”. I dostał pięścią w twarz.
Jatka na warszawskim bazarze. Pobili mnie bo sprzedawałem czereśnie
Skrzyżowanie ulic Światowida i Ordonówny w Warszawie staje się w wakacje miejscem handlu. Na każdym rogu ustawiają się stoiska z owocami.
Jatka na warszawskim bazarze. Pobili mnie bo sprzedawałem czereśnie
- Sprzedaż czereśni to moje jedyne źródło utrzymania. Nie zamierzam ulec temu, który mnie pobił - zapewnia rolnik z Grójca.
Jatka na warszawskim bazarze. Pobili mnie bo sprzedawałem czereśnie
- Nigdy wcześniej go nie widziałem. Zapytałem, czy chce coś kupić, odpowiedział, że zaczeka. A gdy wokół samochodu zrobiło się mniej osób, rzucił, że mnie zaj..ie, jeśli jeszcze raz tu przyjadę. I uderzył mnie pięścią w twarz - opowiada „Super Expressowi” 36-latek.
Jatka na warszawskim bazarze. Pobili mnie bo sprzedawałem czereśnie
Czy mężczyzna został pobity dlatego, że miał najtańsze czereśnie w okolicy? – Nie wiem, nie chcę spekulować i rzucać oskarżeń – ucina poszkodowany. Ale kupujący, których nie brakuje, snują domysły. – Może komuś przeszkadzało, ze ma najtańsze czereśnie w okolicy? – rozmawiają między sobą.