Powrót do artykułu
Koszmarny wpadek pod Siedlcami. Proszę, powiedzcie, dlaczego od razu nie wezwaliście pomocy?
Fot.: ANDRZEJ WOŹNIAK / SUPER EXPRESS
Koszmarny wpadek pod Siedlcami. Proszę, powiedzcie, dlaczego od razu nie wezwaliście pomocy?
Fot.: ANDRZEJ WOŹNIAK / SUPER EXPRESS
Koszmarny wpadek pod Siedlcami. Proszę, powiedzcie, dlaczego od razu nie wezwaliście pomocy?
Fot.: ANDRZEJ WOŹNIAK / SUPER EXPRESS
Koszmarny wpadek pod Siedlcami. Proszę, powiedzcie, dlaczego od razu nie wezwaliście pomocy?
Fot.: ANDRZEJ WOŹNIAK / SUPER EXPRESS
Koszmarny wpadek pod Siedlcami. Proszę, powiedzcie, dlaczego od razu nie wezwaliście pomocy?
Fot.: ANDRZEJ WOŹNIAK / SUPER EXPRESS
Koszmarny wpadek pod Siedlcami. Proszę, powiedzcie, dlaczego od razu nie wezwaliście pomocy?
Fot.: ANDRZEJ WOŹNIAK / SUPER EXPRESS
Koszmarny wpadek pod Siedlcami. Proszę, powiedzcie, dlaczego od razu nie wezwaliście pomocy?
Fot.: ANDRZEJ WOŹNIAK / SUPER EXPRESS
Koszmarny wpadek pod Siedlcami. Proszę, powiedzcie, dlaczego od razu nie wezwaliście pomocy?
Fot.: ANDRZEJ WOŹNIAK / SUPER EXPRESS
Koszmarny wpadek pod Siedlcami. Proszę, powiedzcie, dlaczego od razu nie wezwaliście pomocy?
Fot.: ANDRZEJ WOŹNIAK / SUPER EXPRESS
Koszmarny wpadek pod Siedlcami. Proszę, powiedzcie, dlaczego od razu nie wezwaliście pomocy?
Fot.: ANDRZEJ WOŹNIAK / SUPER EXPRESS
Zobacz następną galerię
ANULOWANA Koszmarny wpadek pod Siedlcami. Proszę, powiedzcie, dlaczego od razu nie wezwaliście pomocy?
ANULOWANA Koszmarny wpadek pod Siedlcami. "Proszę…

ANULOWANA Koszmarny wpadek pod Siedlcami. "Proszę, powiedzcie, dlaczego od razu nie wezwaliście pomocy?"

Koszmarny wpadek pod Siedlcami. "Proszę, powiedzcie, dlaczego od razu nie wezwaliście pomocy?"

Pan Paweł (+63 l.) zmarł na skutek obrażeń, których doznał podczas wypadku w pracy. Rodzina mężczyzny nie ma wątpliwości - 63-latek żyłby, gdyby pomoc została wezwana wcześniej. "roszę, powiedzcie nam, dlaczego od razu nie wezwaliście pomocy?" - apelują jego dzieci.

Paweł Kotuniak (+63 l.) z Olszyca

Paweł Kotuniak (+63 l.) z Olszyca (woj. mazowieckie) kochał swoją pracę i dzieci ponad życie. Był elektrykiem w dużej pieczarkarni niedaleko swojego domu. 

Mężczyzna miał wypadek w pracy

22 grudnia 2021 roku pan Paweł dostał polecenie od brygadzisty, by w pieczarkarni zamontować lampę owadobójczą. Wszedł więc na drabinę, by zaczepić lampę i wtedy doszło do tragedii. Mężczyzna spadł z dużej wysokości.

Życia pana Pawła nie udało się uratować

Pan Paweł zmarł na skutek odniesionych obrażeń. Nie doczekał operacji w szpitalu.

Pomoc wezwana za późno

Jak opowiada syn mężczyzny, najpierw o wypadku powiadomiono brygadzistę, właściciela, a ten dopiero po upewnieniu się, co się stało, wezwano pogotowie. Według jegowiedzy telefony i wzajemne powiadamianie zajęło 40 minut! Dopiero po tym czasie pan Paweł trafił do szpitala.

Pomoc przyszła za późno

Bliscy pana Pawła nie mają wątpliwości. - Gdyby pomoc nadeszła natychmiast tata żyłby do dziś - stwierdza syn zmarłego mężczyzny.

Dzieci szukają odpowiedzi

- Nie chcemy żadnych pieniędzy, ani nawet kary dla winnych. Proszę, powiedzcie nam, dlaczego od razu nie wezwaliście pomocy? - apeluje pan Rafał, syn zmarłego 63-latka. 

Sprawa jest w toku

- W tej sprawie wpłynęło zażalenie, co powoduje, że będzie rozpatrzone ponownie - powiedział nam Adrian Wysokiński z siedleckiej prokuratury.

Czy dzieci otrzymają odpowiedź?

Dzieci pana Pawła nadal czekają, na wyjaśnienia, dlaczego pogotowie ratunkowe nie zostało wezwane od razu po wypadku. 

Pracodawca pana Pawła milczy

Właściciel pieczarkarni, w której doszło do tragicznego wypadku, nie chciał z nami rozmawiać. Powiedział, że nie udzieli dziennikarzowi żadnych informacji.

Koszmarny wpadek pod Siedlcami. "Proszę, powiedzcie, dlaczego od razu nie wezwaliście pomocy?"

Koszmarny wpadek pod Siedlcami. "Proszę, powiedzcie, dlaczego od razu nie wezwaliście pomocy?"

AD
alig
email