Ostatnio przeprowadzona inwentaryzacja wykazała, że do ścięcia może być aż 60 drzew!

Zagrożone są dzieci, dorośli oraz mienie. Są obawy, że niedługo powtórzy się tragiczny wypadek z Parku Skaryszewskiego.

Duża część Parku Bródnowskiego to pozostałości po dawnych ogródkach działkowych. Drzewa to w dużej mierze jabłonie, grusze i inne drzewa owocowe, które niestety… są kruche.

Właśnie przez to zagrożenie z roku na rok jest coraz większe. Wiele z tych drzew stoi bezpośrednio przy ścieżkach, a ich uschnięte fragmenty stopniowo zaczynają przerażać przechodniów.

Przypomina się tragiczny wypadek z Parku Praskiego. Wtedy to, ogromny konar klonu runął na 6-miesięczną dziewczynkę będącą w parku z rodzicami.

Zarządcy twierdzili, że przeglądy drzew wykonywane były regularnie. Niestety, pomimo dobrego zewnętrznego stanu – w drzewie był trudny do wykrycia grzyb. Dziewczynka zginęła 20 sierpnia 2018 roku.

- Jak się okazało, 60 drzew jest przeznaczonych dzisiaj do wycinki, a ponad 300 wymaga pogłębionej analizy ich stanu. Średnio, analiza jednego drzewa to 1,5 do 2 tys. zł. Zaś wycięcie jednego drzewa to koszt minimum 2 tys. zł.! Z tego wynika, że dzielnica na samą analizę potrzebuje kwoty ponad 0,5 mln zł! Dzielnica Targówek nie ma na to pieniędzy – mówi Cezary Wąsik, radny Targówka .

- Obecnie trwa rewitalizacja Parku Bródnowskiego. W pierwszej kolejności zaczęliśmy od prac budowlanych. Za parę lat, w ostatnim etapie działania zajmiemy się się zielenią i drzewami – mówi Jędrzej Kunowski, Zastępca Burmistrza Dzielnicy Targówek.

- Dziś jeszcze nie wiemy w jakim konkretnie stanie są drzewa, czy już trzeba bić na alarm. Dlatego natychmiast musimy pozyskać pieniądze na analizy, aby jak najszybciej ratować drzewa, wycinka to ostateczność. Prezydent Trzaskowski obiecywał milion nowych nasadzeń, ale nie spełnił obietnicy. My potrzebujemy pieniędzy na zadbanie o obecne drzewa– mówi Cezary Wąsik.