Jak mówią, obecne stawki nie są w stanie zagwarantować im godnego życia, a praca siedem dni w tygodniu to standard.

Choć większość przedsiębiorstw taksówkarskich to prywatne firmy, to jednak miasto decyduje o tym ile mogą sobie zażyczyć od klientów.

Dziś, maksymalna cena jaką taksówkowe korporacje mogą policzyć za jeden kilometr w strefie I w ciągu dnia wynosi 3 zł, zaś „trzaśnięcie drzwiami” 8 zł.

Protestujący chcą, aby górny pułap wzrósł do kolejno 6 i 16 zł. - Nasze żądania wcale nie oznaczają, że warszawiacy z dnia na dzień zapłacą dwa razy więcej za taksówkę. Aktualne ceny są po prostu nieadekwatne do cen benzyny i kosztów życia - mówi taksówkarz Cezary Król, rzecznik komitetu inicjatywy uchwałodawczej.

Taksówkarze na protest przyjechali swoimi służbowymi autami.

Ostatni raz miasto aktualizowało cennik w 2011 r. Wówczas maksymalna opłata za wejście do taksówki wzrosła z 6 na 8 zł. Taksówkarze przekonują, że była jedynie symboliczna zmiana, ponieważ 3 zł za kilometr zostało ustalone jeszcze w 1995 r. i pierwsza firma sięgnęła ten próg po 20 latach.

- Złożyliśmy projekt uchwały obywatelskiej aby zawalczyć o wyższe stawki. Zebraliśmy około tysiąca podpisów - mówi Dariusz, przewodniczący związku „Warszawski Taksówkarz”.

- Nowa uchwała zakłada podwyższenie maksymalnej stawki za kilometr do 6 zł. Jednak faktyczne stawki z pewnością nie będą tak wysokie - mówi Cezary, rzecznik komitetu inicjatywy uchwałodawczej.

- Przy aktualnych stawkach jestem w stanie opłacić tylko rachunki i comiesięczne opłaty, jednak gdybym był sam to nie byłoby mnie stać na chleb - wyznaje Paweł, taksówkarz z 39 letnim doświadczeniem.

Mimo trudnej sytuacji, kierowców wciąż regularnie przybywa. - W 2021 r. liczba zgłoszonych pojazdów do licencji taksówkarskiej wyniosła 22 812 i było to o 5800 więcej niż w 2020 r. - mówi rzeczniczka ratusza Monika Beuth-Lutyk.