Gehenna pasażerów przy Wileńskim

2009-10-23 2:00

Poranne godziny szczytu na przystanku przy Dworcu Wileńskim to dla pasażerów gehenna. Żeby wcisnąć się do tramwaju jadącego na pl. Bankowy, trzeba czasem opuścić nawet dwa składy. Tłok jest taki, że pasażerowie nie mieszczą się nawet na przystanku i muszą stać na torach!

- Tak jest codziennie! - mówi Marta Soćko (25 l.), studentka. - Zawsze rano, kiedy jadę na uczelnię, ledwo wpycham się do tramwaju - narzeka. - A bywa i tak, że wcisnę się dopiero do trzeciego z kolei - dodaje studentka.

Najgorzej jest między godz. 7 a 8, kiedy na stację przyjeżdżają podmiejskie pociągi dowożące tysiące ludzi z podwarszawskich miejscowości. Tłum na przystankach jest niewyobrażalny. Ludzie nie mieszczą się na wysepce. Wielu, narażając życie, wędruje po torach. Kiedy w końcu podjeżdża upragniony tramwaj, drzwi szturmuje kilkaset osób. - Nie ma szans. Nie wejdziemy - stwierdza jakiś licealista. Z wnętrza słychać jęki, czasem przekleństwa bardziej nerwowych pasażerów, kiedy trzeba się jeszcze bardziej ścisnąć, bo drzwi się nie domykają. A przecież tramwaje nie są z gumy.

Żeby ludzie nie ściskali się jak sardynki, Trasą W-Z powinny jeździć składy z trzema wagonami. Pomieściłyby więcej pasażerów. ZTM jednak z nich rezygnuje. - Infrastruktura nie jest na nie przygotowana. Trzywagonowy skład zabiera miejsce dla autobusów czy też pozostałych tramwajów na przystanku przy stacji Ratusz-Arsenał - mówi Igor Krajnow (31 l.), rzecznik Zarządu Transportu Miejskiego.

Michał Powałka (26 l.) z Tramwajów Warszawskich przyznaje, że z długimi składami jest kłopot.

- Nie zawsze dwa tramwaje zdążą przejechać przez skrzyżowanie podczas jednej zmiany świateł. Lepszym rozwiązaniem byłoby zwiększenie liczby kursów. W ten sposób pasażerowie szybciej i wygodniej dotrą do celu - tłumaczy Powałka. - Puścimy więcej tramwajów, o ile ZTM je zamówi - dodaje.

Urzędnicy gadają, a warszawiacy męczą się, dojeżdżając do pracy. Już teraz nie mieścimy się w tramwajach, a jeszcze ZTM namawia kierowców, by zostawiali samochody i przesiedli się do komunikacji miejskiej. To jakiś absurd!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają