Kierowcy mają tego dość. - Nie da się tędy przejechać - żali się Daniel Różyński (24 l.), menedżer. - Po co drogowcy wytyczyli tu to głupie rondo? Przez nie utykamy w korkach, dojazd z Tarchomina do Modlińskiej zajmuje nawet pół godziny! - dodaje pan Daniel.
Urzędnicy białołęckiego magistratu również uważają, że rondo na Żeraniu to idiotyzm. - Wybudowanie tego prowizorycznego ronda jest szczególnie chybionym pomysłem w kontekście istnienia znacznych utrudnień w ruchu spowodowanym pobliską budową Trasy Mostu Północnego oraz remontem ulicy Modlińskiej - komentuje Bernardeta Włoch-Nagórny, rzeczniczka Białołęki. Jak podkreśla, rada dzielnicy zaapelowała do Zarządu Dróg Miejskich o likwidację ronda.
Dlaczego drogowcy nie słuchają próśb kierowców i urzędników? Adam Sobieraj (35 l.), rzecznik ZDM, mówi, że chodzi o ich bezpieczeństwo i kulturę jazdy. - Gdy nie było ronda, kierowcy jeździli tu jak chcieli. Panowała tu kompletna wolna amerykanka - wyjaśnia rzecznik. Skazać kierowców na korki jest bardzo łatwo. Gdyby na Tarchominie mieszkał jakiś ważny urzędnik, korkujące Żerań rondo zostałoby zaraz zlikwidowane.