Seksskandal w Komendzie Stołecznej Policji wybuchł w listopadzie. Wtedy jedna z policjantek złożyła doniesienie, że przełożony zmusił ją do czynności seksualnej. - Policjantka zgłosiła się do Biura Spraw Wewnętrznych i złożyła obszerne zeznania. Sprawa dotyczyła ewentualnego molestowania seksualnego w pracy. Zdecydowaliśmy się sprawę przekazać Prokuraturze Okręgowej w Warszawie – mówił nam rzecznik Komendy Głównej Policji Mariusz Ciarka. Oskarżonym był Andrzej Krajewski, wysuwany przez ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji na stanowisko nowego komendata warszawskiej policji. W wyniku złożonego doniesienia nowym szefem został Paweł Dobrodziej, z komendy w Lublinie. Nowy komendant odwołał trzech zastępców: insp. Piotra Berenta, młodszego insp. Andrzeja Krajewskiego i podinsp. Piotra Byrę. Początkowo policjantka, która zgłosiła zawiadomienie byłą przesłuchiwana w myśl artykułu: złośliwego i uporczywego naruszania w Komendzie Stołecznej Policji praw pracownika wynikających ze stosunku pracy". Teraz prokuratura okregowa prowadzi oskarżenie o doprowadzeniu pokrzywdzonej do innej czynności seksualnej, przez nadużycie stosunku zależności. Kobieta twierdzi, że do molestowania doszło w kwietniu.
Zobacz: Nowe motocykle dla policji. Stołeczna drogówka zyskała 10 sztuk BMW R1200RT