- Picie alkoholu i branie narkotyków to podstawowe problemy na plaży, z którymi próbujemy walczyć - mówi Adam Witecki (23 l.), ratownik z legionowskiego WOPR. - Kiedy zwraca się uwagę, to i tak wiele osób uważa, że są mądrzejsi i robią swoje. Potem musimy im pomagać - dodaje.
Na plaży w Nieporęcie reporterzy "Super Expressu" nie mieli problemu ze znalezieniem takich nieodpowiedzialnych osób. Mężczyzna w średnim wieku pił piwo zanurzony do wysokości klatki piersiowej. Podobnie nietrudno zauważyć osoby, które skaczą na główkę lub w kucki z pomostu do wody. - Tu jest wystarczająco płytko, aby złamać sobie kręgosłup. I nieważne jak się skacze - mówi ratownik. Tak i w tym wypadku plażowicze nie chcą słuchać WOPR-owców. Ci jednak nie mają uprawnień, by ich ukarać.
Niebezpieczne są również rękawki do pływania dla najmłodszych, które są zrobione z gumy, która powoduje odparzenia, a w pełnym słońcu po prostu się rozciąga. Takich dzieci szalejących na tandetnym dmuchanym sprzęcie również było mnóstwo na plaży nad Zegrzem.
To nie koniec zagrożeń. - Długie spędzanie czasu na słońcu, a potem nagłe wskakiwanie do wody, wypływanie daleko od brzegu czy pływanie w łódkach bez kapoków - Adam Witecki jednym tchem wylicza błędy plażowiczów. - Z tym wszystkim na co dzień mamy do czynienia. A w weekendy jest najwięcej pijanych amatorów kąpieli. Wtedy nie mamy ani chwili wytchnienia - żali się.