Drogowcy muszą jak najszybciej rozebrać wiadukty na ulicy Andersa. Dlatego w najbliższy weekend kompletnie zmieniają organizację ruchu w rejonie zamkniętej przeprawy. W piątek między godzinami 10 a 14 zamknięty zostanie pas jezdni ulicy Słomińskiego pod wiaduktem w stronę ronda Zgrupowania AK "Radosław" (d. Babka). Jadąc od strony Pragi będzie trzeba przed wiaduktem skręcić w lewo na drogę tymczasową poprowadzoną śladem dawnej ul. Bonifraterskiej, wjechać na nasyp, przeciąć ulicę Andersa i ulicą Alka Dawidowskiego zjechać na dół do Słomińskiego. W ten sam sposób będą musiały jechać auta od strony Arkadii. - Kierowcy będą mieli tu do dyspozycji po jednym pasie ruchu w każdą stronę - informuje Wiesław Witek (52 l.), stołeczny koordynator remontów i inwestycji w pasie drogowym. To bardzo skomplikowana operacja, bo kierowcy będą musieli jeździć tu bardzo ostrożnie, by nie doprowadzić do stłuczki lub zderzenia z tramwajem.
Pasażerowie tramwajów też muszą przygotować się na utrudnienia w ruchu. Ruch tramwajowy pod wiaduktem będzie skierowany na mijanki. - Czeka nas koszmar. Po prostu nie chcę myśleć, jakie korki będą tu w weekend - załamuje się Sławomir Szelka (32 l.), kurier.
Jak ominąć ten kocioł? Taksówkarz Robert Sola (28 l.) ma sposób na ominięcie tego miejsca. - Z ulicy Słomińskiego można uciec w lewo w Międzyparkową i potem wjechać na Konwiktorską. Jednak i tak most Gdański może stać w korku. Zawsze można spróbować uciec do mostu Grota-Roweckiego, który w weekendy jest w miarę przejezdny. Z kolei most Śląsko-Dąbrowski ma tylko jeden pas i może być zakorkowany - mówi nasz ekspert.
Inżynier Wiesław Witek zapewnia, że prace na Słomińskiego zakończą się w ciągu około 66 godzin. Oznacza to, że w poniedziałek nad ranem wróci tu już normalna organizacja ruchu - jeden pas na Słomińskiego pod wiaduktem w stronę Powązek i objazd nasypem w stronę Pragi.