Mukowiscydoza to choroba bezwzględna. Wytwarzany w ogromnych ilościach śluz bardzo źle wpływa na pracę różnych organów, zatyka oskrzela i oskrzeliki utrudniając oddychanie, wpływa też fatalnie na pracę przewodu pokarmowego. To choroba genetyczna. Starsza siostra Klaudii zmarła przed jej narodzeniem, miała wtedy zaledwie sześć miesięcy, chorowała na zapalenie płuc. Dopiero w czasie sekcji zwłok okazało się, że dziewczynka cierpiała na mukowiscydozę. Zaraz po narodzinach Klaudia była diagnozowana w tym kierunku, niestety, okazało się, że także jest chora. - Na szczęście mój brat jest zdrowy, jego dzieci także - mówi Klaudia.
Przeszkoda nie do pokonania
Mukowiscydoza odbierając możliwość swobodnego oddychania odbiera także sprawność. Klaudia dodatkowo cierpi na astmę i cukrzycę, co pogarszało jej stan. Bywały dni, gdy Klaudia nie mogła podnieść się z łóżka, nawet niewielkie schody stawały się przeszkodą nie do pokonania, musiał jej pomagać chłopak, wnosił ją na rękach. W pewnym momencie przyszedł taki kryzys, że wydawało się, że dziewczyna nie wyjdzie już ze szpitala. Ona sama była pewna, że to koniec, że umrze. Spędziła trzy miesiące pod respiratorem, by powstrzymać postępujące wyniszczenie organizmu lekarze zdecydowali o założeniu jej PEG-a, specjalnej dziury bezpośrednio do żołądka. Lekarze nie kryli przed bliskimi Klaudii, że jest bardzo źle. Zakwalifikowali ją do przeszczepu płuc mówiąc, że to jedyny ratunek na to, by przedłużyć jej życie. Klaudia za bardzo kocha życie, by się tak po prostu poddać. Wyszła ze szpitala, wróciła do domu. Zaczął się wyścig z czasem i oczekiwanie na telefon ze szpitala z informacją, że znalazł się dawca.
Nowe płuca dla Klaudii
Latem zeszłego roku przyszedł kolejny kryzys, Klaudia dostała potężnego krwotoku, ponownie trafiła do szpitala, wygrała kolejną bitwę. - Walczyłam dla najbliższych, którzy są ze mną na co dzień. To mój chłopak, mama która wychowywała mnie całe życie sama, nie mogłam jej tego zrobić i odejść oraz mój brat i bratowa z dziećmi, które są że mną bardzo związane - opowiada dziewczyna. Po 17 miesiącach czekania znalazły się nowe płuca dla Klaudii. Przeszczep odbył się na początku września. - Są dla mnie płuca, o 5:30 muszę być w Szczecinie, proszę o modlitwę i trzymanie kciuków! - napisała 3 września na swoim profilu na Facebooku, na którym opisuje swoją walkę z chorobą. Kciuki za pomyślny przebieg operacji trzymały tysiące ludzi w całej Polsce.
Przeszczep nie leczy mukowiscydozy
Kciuki za nią trzymało tysiące ludzi w całej Polsce. Zaraz po operacji musiała być dializowana, bo przestały pracować jej nerki, leżała na OIOM podłączona do różnych aparatów. Odezwała się po dziesięciu dniach pisząc, że zrobiła już kilkadziesiąt kroków po sali i wraca na swój oddział, gdzie będzie uczyła się na nowo chodzić. Przeszczep nie leczy mukowiscydozy, sprawił jednak, że Klaudia ma znacznie więcej sił do walki z tą okrutną chorobą. Przed przeszczepem każdy oddech był ogromnym wysiłkiem, po przeszczepie stał się przyjemnością. Klaudia miała nagle tyle sił, że mogła biegać i tańczyć, zapisała się na kurs prawa jazdy, wybrała się na wycieczkę w góry.
Życie po przeszczepie to jednak także ciągła walka. Klaudia po miesiącach spokoju zmaga się z silnym odrzutem. Czasem wydaje jej się, że nie ma już sił na kolejne pobyty w szpitalu, zabiegi. Kilka dni temu zmarł jej przyjaciel Patryk, który był już niemal trzy lata po przeszczepie, on także chorował na mukowiscydozę, razem leżeli w szpitalu. Wszyscy, którzy ją znają są pewni, że nawet, jeśli dziewczyna miewa jakieś chwile załamania, to na pewno się nie podda.
Już 7 września!
Kolejna edycja Bigu po Nowe Życie rusza 7 września.