Warszawa: blisko tragedii w zderzeniu seicento z motocyklem

2010-04-02 9:29

Niewiele brakowało! Kierowca seicento, włączając się do ruchu, wjechał wprost przed motor. Jednoślad z impetem uderzył w samochód, a siła zderzenia zrzuciła motocyklistę wprost pod koła autobusu!

- To były dosłownie ułamki sekund. Stałem na chodniku i chciałem zawrócić. Rozejrzałem się, zobaczyłem, że nic nie jedzie i powoli zacząłem ruszać - relacjonuje Stanisław R. (80 l.), kierowca seicento.

W tym czasie od strony Bokserskiej czerwono-czarnym ścigaczem pędził młody chłopak. Gdy na wysokości aresztu śledczego zauważył wyjeżdżające seicento, nie miał szans na wyhamowanie. Słychać było tylko pisk opon i huk uderzenia. Motocyklista spadł ze ścigacza pod koła stojącego na przystanku miejskiego autobusu. Natychmiast wezwano pogotowie i policję. Ranny chłopak trafił do szpitala. Ma poważne obrażenia nóg. Możliwe, że już nigdy nie będzie mógł wsiąść na motor.

Zobacz koniecznie: Motocykliści! Uważajcie na drodze, nie dajcie się zabić! (DRASTYCZNE FOTO)

- Pojawił się tak nagle, musiał gnać z zawrotną prędkością - tłumaczy kierowca fiata. Tę wersję potwierdza Edyta Adamus z biura prasowego stołecznej policji. - Obaj kierowcy mieli swój udział w zdarzeniu. Prawdopodobnie obaj też zostaną ukarani. Byli trzeźwi - dodaje. Policja będzie musiała wyjaśnić okoliczności wypadku.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki