Warszawa: Zrobili ulicę, zapomnieli o znakach

2010-05-21 7:21

Nowo wybudowane połączenie ulic Dywizjonu 303 z Powstańców Śląskich jest nieprzejezdne. Mimo równego asfaltu drogowcy postawili tu znak zakazu ruchu! - Śmiech na sali! - denerwuje się Marek Grzebieliszewski (40 l.), mieszkaniec pobliskiego osiedla.

Ulica Dywizjonu 303 od kilkudziesięciu lat nie miała wylotu na Powstańców Śląskich - główną arterię Bemowa. Była ślepa, dlatego że jest tam przejazd tramwajowy i był stromy wiadukt nad linią kolejową. Jednak od kiedy w sąsiedztwie powstaje trasa ekspresowa S-8, a po starym wiadukcie nie ma już nawet śladu, drogowcy dobudowali brakujący odcinek ulicy. Od paru miesięcy jest tu więc gładka asfaltowa nawierzchnia, równe chodniki i wysokie krawężniki. Mimo to obowiązuje tu... zakaz ruchu! I to na kilkumetrowym odcinku! Z ulicy Dywizjonu 303 mogą korzystać tylko pojazdy pobliskiej budowy ekspresówki, mimo że jest tu już naprawdę wszystko gotowe.

Przeczytaj koniecznie: Powódź, mazowieckie: Zakaz wjeżdżania na wały, przerwanie wałów kwestią czasu

Chcąc uniknąć mandatu, aby dostać się do ulicy Powstańców Śląskich, kierowcy muszą jechać kilka kilometrów naokoło ulicami Lazurową, Kaliskiego i Radiową. To nie tylko spalanie dodatkowych litrów benzyny, ale też strata czasu. Te objazdowe ulice są bowiem rano zawsze zakorkowane. Jazda od Dywizjonu 303 koło WAT do Powstańców Śląskich zajmuje niekiedy nawet pół godziny. - Co za głupota! Przecież i tak wielu kierowców korzysta z tego wylotu! Urzędnicy powinni stuknąć się w głowę i zdjąć ten głupi znak! - denerwuje się Marek Grzebieliszewski, mieszkaniec bloku przy Dywizjonu 303.

Okazało się, że wyjazd jest zamknięty, żeby nie utrudniać ciężarówkom dojazdu do budowy na wiadukcie trasy S-8. Dlatego generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad czeka z otwarciem ulicy do momentu, gdy cała trasa będzie gotowa.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki