Agnieszka Kaczorowska opuściła sąd i od razu zadzwoniła po swojego „rycerza na czarnym rumaku”
Marcin Rogacewicz nie kazał na siebie długo czekać.
Podjechał i zabrał ukochaną w bardziej przyjemne miejsce.
Z sądu prosto do knajpki.
Para spędziła razem trochę czasu.
Po trudnym dniu Kaczorowska wyglądała na wyraźnie rozluźnioną.
Nowy etap, nowy rytuał?
Zamiast sądowych stresów – wspólny lunch i spokojny powrót do domu.
Od teraz tylko w duecie.
I czułych objęciach.